Forum www.oopowiadania.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bliskie Spotkania [+18] rozdziały 01-07 [14.08.2009]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.oopowiadania.fora.pl Strona Główna -> Obyczajowe/Psychologiczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Melissa
Gość



Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:11, 05 Sie 2009    Temat postu: Bliskie Spotkania [+18] rozdziały 01-07 [14.08.2009]

Będzie to opowieść o dziewczynie - nastolatce żyjącej pomiędzy realnym światem, a tym który stworzyła we własnym umyśle. Problemy wynikające z jej zachowań zaczynają wzbudzać obawy wśród jej znajomych i najbliższego otoczenia. Radość, żal, smutek i zwątpienie - wszystko to znajdziecie w "Bliskich spotkaniach"

Prosimy pamiętać, że główna bohaterka jest postacią fikcyjną, a wszelkie podobieństwa między nią i realnymi osobami jest przypadkowe.
Inne postacie występujące w książce są chronione prawami autorskimi swoich twórców. W naszym projekcie występują w charakterze wyimaginowanych przyjaciół bohaterki nadal będąc nieodzowną własnością swoich autorów. Np. Edward Cullen jest postacią książkową stworzoną przez S.Meyer i taką pozostaje.

Mamy nadzieję, że pomysł i treść przypadną wam do gustu.
Pozdrawiamy TEV TEAM.

PS. Opowiadanie +18 - czytacie na własną odpowiedzialność. Nie ponosimy ewentualnych kosztów leczenia.


Nazywam się Melissa Jones. Mam siedemnaście lat i żadnych perspektyw na lepsze jutro. Poza tym, że jestem filigranową blondynką o przepięknych oczach, których kolor przypomina lazur francuskiego wybrzeża, to niezłe ze mnie ziółko. Optyczne złudzenie wyglądu często potrafi być mylące! Ze swoim wykurwiście wulgarnym jęzorem, oraz oszałamiającą błyskotliwością jestem niczym jebana poezja w wykonaniu Picassa! Mój kot nazywa się Bond, a ja jestem uzależniona od kofeiny i niegrzecznych, pierdolonych przystojniaczków. Gdy tylko taki się napatoczy od razu robię się instant, marząc by pływał po moich kurewsko ciepłych wodach i zatapiał się w jebanie słodkich sokach. Upór i chamstwo pomagają mi przejść przez życie. Mam wielu wyjebanych w kosmos przyjaciół, TY zapewne też byś takich chciał drogi czytelniku! Lecz uważaj, obcowanie z podłymi i wyrachowanymi skurwielami nie jest dla potulnych, zapyziałych ulubieńców swoich matek. Ponoć grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą, dlatego więc zapierdalam swoimi krętymi ścieżkami, biorąc z życia wszystko, na co mam tylko, kurwa, ochotę! "Bliskie Spotkania". To jest cała prawda o mnie, pierdolony pamiętnik mojego jebanego życia!
PS. Jeżeli myślisz, że prolog prawdę ci powie o całej reszcie, to się, kurwa, grubo mylisz!

PROLOG:

Przyjaciele mówią na mnie Lisa. Przyjaciele, którzy nigdy nie oceniają, zawsze są i służą swoją pomocą. Opiekunowie, cała reszta pseudo-przyjaciół, oraz znajomych na przekór wszystkiemu zwraca się do mnie per Melissa Jones. Mam siedemnaście lat i żadnych perspektyw na lepsze jutro. Brzmi to może niedorzecznie, gdyż jestem taka szczęśliwa. Urodziłam się w burzowy, lipcowy poranek i już od dziecka moje wszelakie lęki uspakajało jedynie czytanie. Mama wpajała we mnie bajki, baśnie oraz wszelkiego rodzaju opowiadania ze wszystkich rejonów świata. Ich bohaterowie stanowili nieodzowną część mojego dalszego życia. Czyż nie byłam najszczęśliwszym dzieckiem na świecie mogąc bawić się w piaskownicy z Aladynem*? Stawiając pierwsze kroki z pomocą Piotrusia Pana*? Byłam nim! A teraz jestem najszczęśliwszą nastolatką stąpającą po globie zwanym Ziemią. Jestem młoda, ale przeżyłam już niejedno życie. Zbyt wiele narracji przewinęło się przez mój umysł. Wiedziałam, że świat nie jest idealny, że ludzie mają problemy, że życie jest ciężkie. Uczyli mnie tego znajomi, a nie rodzice, których mogłabym jedynie nazwać jako wiecznie zapracowane i zajęte swoją karierą kreatury. W podziękowaniu za wyrozumiałość pozostawiali tylko kolejnych nieznajomych na nocnym stoliku. W rzeczywistości moją matką była Duma i Uprzedzenie*, a ojcem Dzieci z Dworca ZOO*. Śmiało mogę stwierdzić, iż od kilku lat wychowuję się w rodzinie patologicznej. Jestem pyskatą, wulgarną, filigranową blondynką i jestem z tego dumna. Mam przyjaciół, których pozazdrościłby każdy, nawet Ty. Mówi ci coś imię Edward? Spędzenie odjazdowej imprezy u boku niejakiego Spunk-Roba* też cię zapewne ominęło? To właśnie TOBIE chciałabym opowiedzieć swoją historię, która mówi o pierwszej miłości, sile przyjaźni, oraz braku zrozumienia wobec tego uczucia ze strony społeczeństwa...

PS. Mam, kurwa, wielką nadzieję, że CIEBIE nie spotka podobny los. Zawsze pamiętaj o przyjaciołach, ONI nie opuszczają nawet wtedy, gdy dopada cię pieprzony PMS*!

ROZDZIAŁ 01 - PAN DARCY:

Trzymając ścierkę w dłoni spojrzałam z niechęcią na wysoki regał. Kolejny pieprzony dzień wyjęty z kalendarza, poświęcony higienie osobistej, nie mojej żeby było jasne! Posiadanie wygórowanej liczby przyjaciół wiązało się z dbaniem o ich czystość i ogólny wizerunek. Pan–kurwa złośliwy–Darcy delikatnym pokasływaniem dawał mi dyskretnie do zrozumienia, że czas na małe mizianko. Lubiłam go, ale ilekroć zachowywał się jak zadufany w sobie XIX-wieczny Angol, miałam ochotę utopić go w misce z wodą. Oczywiście nie zrobiłabym tego w żadnym wypadku, jego zajebisty akcent ratował go przed wiekuistym spoczynkiem w biblioteczce. Był też na swój gust bezczelnym dupkiem idealnie pasującym do mojego kręgu. Uwielbiałam złośliwych, szarmanckich i ogólnie przystojnych bohaterów, moja wyobraźnia szczytowała raz za razem, gdy takowa pojawiała się w książkach pozostawianych przez istoty zwące się moimi rodzicami. Można dostać palpitacji cholernych szarych komórek, gdy ktoś cię zapyta: kim jest twoja mama? Ta co rodziła? Czy ta co wychowała? Jednego dnia nawet przeczesałam Google, by zagłębić się w definicję słowa matka: ‘Matka (mama)' - kobieta, która jest rodzicem. Osoba, która urodziła i jednocześnie (zazwyczaj) wychowuje własne (lub cudze) dziecko. W relacji rodzinnej jest wstępną krewną pierwszego stopnia w linii prostej.’
I miałam delikatnie, psiamać, problem. Niby mnie urodziła, co można by zakwestionować jej brakiem czasu na, kurwa, cokolwiek. Dziwne, że dała się stuknąć ojcu i wytrzymała z balastem kolejne dziewięć miesięcy. Opiekunkę, guwernantkę, piastunkę, nianię (czy jak to można inaczej nazwać) zatrudnili jeszcze przed porodem, a po nim to właśnie ją wypadałoby określać już mianem mojej matki. To właśnie dzięki niej pokochałam czytanie...
-Hmm, hmm!!! – subtelne chrząknięcie za moimi plecami zwiastowało pojawienie się mojej pierwszej młodzieńczej miłości.
- W czym masz zaś problem Darcy? – odwróciłam się i zaparłam dłonie na talii, posyłając mu równocześnie błagalne spojrzenie by nie próbował mnie krytykować.
- Lisa! Całuję rączki! – stanął na baczność uśmiechając się szeroko – Jakiż to piękny dzionek mamy za oknem! Idealna aura na wiosenne porządki! Sama zobacz jak zaniedbany jestem! – żachnął się otrzepując swój surdut.
- Darcy, znowu kurwa poszedłeś w długą z Detlefem*? Papierowa hera zaczyna ci już pożerać twój papierowy mózg! Po pierwsze, pogoda jest do dupy jakbyś nie zauważył! I mamy środek jebanej zimy! Nie lepiej powiedzieć wprost żebym przetarła ścierką „Dumę i Uprzedzenie”? – pomachałam mężczyźnie białą szmatą przed nosem.
- Wiesz, wtedy nie uszedłbym za dżentelmena. Nie przystoi kobiecie nakazywać tak ciężkiej pracy! – zaczął swe wywody, na co wywróciłam jedynie oczyma. Kurwa, mogłam go wtedy nagrać i mieć dowód na przyszłość, że nie wypada mi robić pieprzonych porządków.
- Taaa, jasne! Jak mi w nocy dyszysz do ucha szybciej, mocniej moja miła, to jakoś ci nie przeszkadza, że mnie zamęczasz! – prychnęłam oblizując palec wskazujący w naprawdę obleśny sposób.
- Oj Lisa, Lisa, Lisa – zamruczał – Uprawiać z tobą miłość jest rzeczą fantastyczną moja droga! – posłał mi pełen uwielbienia uśmiech.
- Pieprzyć cię! Darcy, ile razy mam ci, kurwa, wpajać w ten twój śliczny łeb, że to się określa tym mianem! Ewentualnie możesz użyć synonimu rżnąć cię! – ujęłam jego twarz w dłonie. Fakt, w łóżku był prawdziwym ideałem, do momentu gdy nie otwierał ust by coś powiedzieć.
- Więc, moja droga Liso! Czy mogę cię popieprzyć teraz? – spojrzał na mnie z lubieżnym rozmarzeniem.
- Darcy kurwa, bez obrazy, ale jak sam już stwierdziłeś jesteś nieświeży! Ty chcesz mnie zainfekować kornikami z biblioteczki czy jaki inny chuj? – zganiłam go uderzając zalotnie szmatką w jego zajebiście wyprofilowany nosek.
- To tutaj są korniki!? – zapiszczał niczym średniowieczna dziewica.
- Mózg mi się lasuje przez ciebie! – westchnęłam ciężko – To takie gadanie tylko! A teraz pozwól, Jaśnie Panie, że zajmę się swoją robotą, a ty jak chcesz wracaj do siebie i zalicz jedną z sióstr Bennet! Kitty jest w moim wieku, więc możesz myśleć, że to ja!
- Hmm, Kitty – zadumał się na chwilę wyglądając przy tym kurewsko seksownie, jak zawsze zresztą, co doprowadzało mnie do szaleństwa. A miałam przecież sprzątać!
- Może nie zastanawiaj się tyle nad tym, tylko zrezygnuj z kanonu i zabaw się! Może orgia ze wszystkimi? – położyłam mu dłoń na ramieniu uśmiechając się zachęcająco.
- To takie niestosowne Panno Jones! – kolejne wywrócenie oczyma z mojej strony – Pozwolisz, że jednak dotrzymam ci towarzystwa i umilę czas wspólną rozmową – dodał z euforią.
- Dzięki – westchnęłam udając rozanieloną jego propozycją – Nie musiałeś, kurwa, oferować swojej pomocy! – burknęłam po czym kolejny raz spojrzałam z niezadowoleniem na pokaźnych rozmiarów bibliotekę.
- Nie prosiłaś! – odparł niewzruszony – Co to? – zapytał wskazując na mój nocny stolik. Chcąc nie chcąc spojrzałam w tamtą stronę.
- Ach to! Zapewne kolejny bilet do raju dla ludzi nazywających siebie moimi rodzicami! Oni myślą, że jak coś kupią to Piotrek powita ich z otwartymi ramionami! No wiesz, tam na górze, w niebie – zaśmiałam się z pogardą.
- Piotrek? – zapytał ciekawy.
- Ten co czasem chodzi tutaj ubrany w prześcieradło! – wyjaśniłam pobieżnie.
- Ten z kluczami? – wolał się upewnić.
- Ta, a co?
- Myślałem, że to twój odźwierny!
- Ja pierdolę, Darcy!
Na tym skończyliśmy wymianę zdań skupiając się na zawiniątku leżącym na meblu. Delikatnie i z powątpiewaniem zaczęłam rozpakowywać papier, przyjmując tym samym kolejną łapówkę. CBA* mogłoby tu czasem kurwa wkroczyć.
Naszym oczom ukazała się kolejna książka. Na czarnej okładce widniały blade dłonie dzierżące soczyste, czerwone jabłko.
- Zmierzch? Pierwsze słyszę! – Darcy zadumał się pocierając palcami brodę.
- Jakbyś czytał cokolwiek! – prychnęłam odwracając nowy nabytek na drugą stronę – Słuchaj o czym to jest! ‘Zmierzch to porywająca opowieść, łącząca cechy horroru, romansu i powieści o dojrzewaniu. Jej bohaterka, siedemnastoletnia Isabella Swan’, te Darcy, laska jest w moim wieku! Ok. czytamy dalej. Więc ta cała Swan ‘przeprowadza się do ponurego miasteczka w stanie Waszyngton, gdzie spotyka tajemniczego, niezwykle przystojnego Edwarda Cullena. Chłopak ma nadludzkie zdolności. Nie można mu się oprzeć, ale i nie można go przejrzeć. Bella usiłuje poznać jego mroczne sekrety, nie zdaje sobie jednak sprawy, że naraża tym siebie i swoich najbliższych na niebezpieczeństwo. Już niedługo może nie być odwrotu.’ – przeczytałam opis książki czując jednocześnie, że moje oczy zaczynają świecić niczym pochodnie.
- Już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest warta tego, by poświecić jej choćby pięć minut – rzekł wyniośle brunet wyjmując ją z moich dłoni.
- Darcy, spadaj! Jesteś uczulony na kolejnych przystojniaków i tyle – wyśmiałam go – To samo gadałeś gdy czytałam ci opis Harrego Pottera ! A sam widzisz jak uwielbiasz jego sztuczki! – pokręciłam głową z politowaniem.
- Harry jest nieszkodliwy, młody i mało przystojny, a jego sekrety nie są tak mroczne jak tego całego Cullena! – jego nerwowa przechadzka po pokoju świadczyła tylko o jednym.
- No nie! Ty sobie kurwa chyba żartujesz! Darcy, na moją miłość do kofeiny! Ty kurwa jesteś zazdrosny! – parsknęłam śmiechem.
- Jasne! – prychnął lekko zmieszany – Nie pamiętasz co łączy ta książka w sobie!? Horror i romans! A jak mi tu jakiś seryjny gwałciciel wyskoczy? Lisa, opanuj się i schowaj ją do kufra! – nalegał stanowczo.
- Po pierwsze słońce, to moja jebana wytwórnia przyjaciół! A ty tu jesteś moim gościem! Przeczytam ten Zmierzch i na dodatek zrobię to teraz! – posłałam mu żmijowate spojrzenie po czym ległam na wyrku.
- Miałaś posprzątać!
- Obrastałeś w kurz tydzień to kolejny dzień cię nie zbawi! – zignorowałam go otwierając książkę.
- Lisa!
- Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, jak chciałabym umrzeć, nawet mimo wydarzeń ostatnich miesięcy – przeczytałam pierwsze zdanie na głos – Darcy, to zapowiada się świetnie!
- Ta....

ROZDZIAŁ 02 - FANFIK:

Pan Darcy nie mając już ochoty spędzać ze mną czasu powrócił na kartki swojej pierwotnej egzystencji. Wiem, że postąpiłam chamsko wobec niego, pozostawiając go na pastwę drobnoustrojów, aleeee postać tajemniczego Edwarda bardzo mnie zaciekawiła. Autorka tej książki była genialna, pochłaniałam treść jakby była kolejną filiżanką mocno parzonej kawy. Pragnę poinformować, że byłam uzależniona od czarnego napoju, jak Darcy od sexu ze mną. NA AMEN!
- Rewelacja! – zawyłam rozanielona po skończonej lekturze. Przytuliłam ją do piersi i westchnęłam – Ciekawe kiedy mnie odwiedzisz Panie Wampirze!? Juhu, już widzę minę Darcy’ego jak cię zobaczy! Stephenie ma gust skoro opisała cię w tak seksowny sposób! Romantyczny i niebezpieczny! Idealny! – podniecałam się jak typowa nastolatka.
- Z kim rozmawiasz Melisso? - nie zauważyłam stojącej w drzwiach matki – Wszystko w porządku? – w jej głosie słychać było zaniepokojenie.
- Z nikim! Przeczytałam nową książkę i komentuję na głos! – wzruszyłam ramionami.
- Cieszę się, że nie porzuciłaś książek! Typowe nastolatki mają świra na punkcie mody i chłopaków. Wiesz, martwi mnie jedynie, że masz tak mało przyjaciół – dodała ze smutnym spojrzeniem.
‘Popieścił ją kurwa prąd jak włosy suszyła, czy to już jebana demencja starcza?’
Spojrzałam na nią zdziwiona. Moi przyjaciele ledwie mieścili się w moim pokoju, a ona zarzuca mi brak ich posiadania!
- Wszystko jest ok! Pozwolisz, że się położę? Jestem trochę zmęczona! – poprosiłam z miłym uśmiechem, lecz w myślach wypierdalałam ją z siłą tornada za drzwi. Chciałam nacieszyć się nowopoznaną historią i zacząć marzyć o Edwardzie.
- Dobrze! Miłej nocy! – uśmiechnęła się zamykając drzwi.
‘Miłej kurwa co? Już noc?’
Spojrzałam na zegarek: 22.45. Cholera! Nie miałam pojęcia, że była już tak późna pora. Nie dziwne, że mama przyszła sprawdzić co porabiam. Z reguły o tej porze towarzyszyłam swoim znajomym w ich powieściach, przekraczając uprzednio niewidzialne drzwi wyobraźni.
Te same drzwi zazgrzytały delikatnie. Ktoś je właśnie otwierał. Spojrzałam w ich stronę delektując się widokiem kurewsko idealnego faceta. Jedynie jego zdezorientowana mina psuła całą nieskazitelną atmosferę.
- Gdzie ja jestem? Czy to jakiś kolejny Fanfiction? Nie wyglądasz mi na Bellę! - ja pierdolę! Jezu Chryste przenajświętszy! Jego zajebiście krystaliczny głos przenikał w głąb mojego umysłu, zamieniając go w kisiel. Wyglądał niczym jebany Grecki Bóg! Meyer wiedziała co pisze.
- Edward? Edward Cullen? – zapytałam rozpływając się na sam jego widok. Wiedziałam już jak czuła się moja ukochana jogurtowa Milka, gdy zbyt długo molestowałam ją w ustach.
- Zgadza się! Możesz mi wytłumaczyć, co to za nowa opowiastka z moim udziałem? – spojrzał na mnie wyczekująco. Zrobiłam minę typu ‘Hera się skończyła?’, jak określał ją Detlef. Nie miałam pojęcia, o czym ten ideał nawijał. Oczywiście modliłam się w duchu, żeby po drodze do mojego pokoju nie spotkał się z moim kumplem od nocnych imprezek. Puppi* zapewne nafaszerowałby jego mózg prochami! Pierwsze spotkania zawsze są traumatycznymi przeżyciami dla moich przyjaciół. Bohater mojego najnowszego nabytku odstawał od przyjętych norm, był jedynie ciekaw gdzie się aktualnie znajdował. Żadnego kurwa ‘Ojcze Nasz, któryś jest...’ i to mi się w tym dupku podobało. Nie spazmował i nie wkurzał mnie jak jego rozhisteryzowani poprzednicy.
- Panie wampirze, jest pan w moim pokoju! – uśmiechnęłam się ogarniając ręką pomieszczenie.
‘Ja pieprzę! Dar od Piotrka, że tapeta z porannego Pimp My Face* jeszcze się trzyma! Nie zapominaj Lisa, że heros jest niczym pierdolona luneta. Chyba nie mam zmarszczek, co? Kurwa, ale z niego ciacho!’
Uśmiechnął się do mnie niepewnie.
- Więc to nie human*! Trzymamy się nadal kanonu! Gdzie jakiś scenariusz? Kim jesteś w tym projekcie? – usiadł najzwyczajniej w świecie na łóżku. Obok mnie! Ja pierdolę! Uwierzcie mi, pachniał wykurwiście. Jego postać byłaby idealna, gdyby nie pieprzył takich niezrozumiałych terminów. Kurwa, co to jest fanfik do ciężkiej cholery? Postanowiłam ratować się najlepszym kumplem.
- Darcy!!! Kończ ruchanie! Przyjaciel mi tu na gwałt potrzebny! – wydarłam się, czego po chwili pożałowałam. Był bardzo późny wieczór.
- Nie musisz obawiać się, że swoim krzykiem kogoś obudziłaś. Chrapanie słychać bardzo wyraźnie – Edward uśmiechnął się miło. Jezu, kurwa, dałabym się oskalpować za tak idealne i białe zęby.
Drzwi ponownie zaskrzypiały.
- Lisa, co się dzieje? – do środka wpadł mój anglosaski znajomy zapinając w biegu swoje spodnie.
- Darcy, ty jebany sukinsynu! – zaśmiałam się – Skorzystałeś z mojej propozycji! – śmiałam się dalej w głos.
- Ta! – spojrzał na mnie karcąco, że mu przerwałam – Ten to kto? Przez niego mój najlepszy sex w życiu, a nie przepraszam, moje najlepsze w życiu pieprzenie zostało brutalnie przerwane! – wbił surowe spojrzenie w nieznajomego, który siedział spokojnie i przyglądał się nam z powątpiewaniem dla naszej prawidłowej umysłowości.
‘Dziwny gość z tego Edka, ale jaki chodzący ósmy, jebany cud świata.’
- Ostre pieprzenie! To mi się kojarzy z fanfikiem The Red Line. Grałem tam striptizera, jednak milej wspominam swój występ w The Office! Tam byłem zimnym, pięknym draniem! A ten jaki ma tytuł? – spojrzał na nas zaciekawiony.
- Czy twój nowy znajomy jest oby zdrowy na umyśle? Kto to jest?
- Darcy, to jest Edward Cullen! – szepnęłam – Jest absolutnie boski, no nie? – zapiszczałam – Ale coś nie tak chyba z jego głową! Nawija o jakiś fanfikach, sam słyszałeś! Nie wiem o co mu chodzi! – spiskowałam.
- Ok! Jestem wampirem i was słyszę, więc darujcie sobie obgadywanie mnie! – odchrząknął lekko urażony.
- Sorki Ed! Tak jakoś trochę dziwnie się zachowujesz jak dla nas, no wiesz, jakbyś był ze Szwecji! Ale to nic wielkiego! Spoko ziom! Jestem Lisa, a to mój przyjaciel Darcy! – uśmiechnęłam się miło podając mu dłoń w powitalnym geście. Zdziwiłam się nieznacznie temperaturą jego ciała, nie był w ogóle tak lodowaty jak opisała go autorka.
- Edward! – posłał mi najcudowniejszy z uśmiechów jaki natura mogła stworzyć. Skubany mącił mi w głowie. A więc tak wyglądało to odczucie!
- Darcy – brunet niechętnie podał mu dłoń. Nowy również nie powitał go z entuzjazmem.
- Cullen, Edward Cullen!
- Co? W roli Bonda też występowałeś? – zapytałam z pełnym pożądania uśmiechem.
- Co do Bonda! Czy to on tak się rzuca za oknem? Otwórz je i wpuść go do domu! Lisa, on próbuje odczepić łapkę od szyby? Te, kot ci przymarzł do okna!
– Darcy usilnie starał się dopatrzyć czegoś za małym okienkiem, a na jego twarzy z każdą kolejną sekundą pojawiał się szerszy uśmiech.
- Mój kot! – zawyłam rzucając się mu na ratunek. W momencie gdy zamykałam okno za moimi plecami rozległo się dziwne syczenie.
‘Co jest kurwa?’
- Widzę, że przyniosłaś przekąskę! – mój jebany Grecki Bóg kucał przede mną, chwaląc się jednocześnie swoim idealnym zgryzem.
‘Ja pierdolę, najlepszy dentysta nie zrobiłby mi lepszych zębów.’
- Co? Że kurwa niby mój Bond ma ci służyć za Snickersa??? Pojebało cię!? Nie waż się zbliżać ze swoimi trójkami do niego! - warknęłam ostrzegawczo - To przecież mój kot, a ty nie jesteś pierdolonym Alfem*! My tu nie jemy kotów! – zawyłam żałośnie.
- Ale twój kot tak apetycznie pachnie! – słyszałam jak przełyka ślinę, czy jakie inne ustrojstwo.
- To dlatego, że je Whiskas! Jeśli jesteś głodny to ci trochę nasypię! – Darcy zaczął ukazywać swą mroczną postać, za którą zresztą, kurwa, przepadałam. Uwielbiałam jak był takim cynicznym, pieprzonym i chamowatym dziadem. To było takie gorące.
- Dobrze, jakoś spróbuję lekceważyć twojego kota! – stanął nagle na nogach, co wyglądało naprawdę imponująco. Zrobił to z prawie porównywalną szybkością, którą ja rozwijałam biegnąć do sklepu gdy kończyły się fajki albo kawa.
- Zawsze możesz wrócić do siebie! – brunet nadymał się jak ropucha w czasie zalotów.
- Darcy, weź się kurwa opanuj! Jesteś uprzedzony! Tobie nawet psycholog nie pomoże! Tu są potrzebne egzorcyzmy! – zganiłam przyjaciela – Edwardzie, musisz się jednak zapoznać z regułami panującymi w tym domu!
- I ich przestrzegać! Inaczej czeka cię kuferek! – wtrącił się brunet.
- Darcy kurwa, ja nie potrzebuję adwokata! Jesteś ostatnią osobą, która ich przestrzega! Zapomniałeś ile razy złamałeś już punkt trzeci?
- Nie moja wina, że za czasów, w których mnie napisano nie było bieżącej wody! – zaczął gestykulować rękoma. Oho! Zaczynało się kurwa przedstawienie, którego musiałam wysłuchiwać prawie każdego wieczoru.
- Jak brzmi punkt trzeci? – Edward wykazywał zainteresowanie.
- Nie zajmujecie łazienki! I nie wchodzicie do niej kiedy ja się kąpię! – posłałam Darcy’emu mrożące krew w żyłach spojrzenie.
- Jakbyś się tak długo nie upiększała przed lustrem
- Ja? A kto sobie kurwa dwie godziny poprawia ten pedalski surducik? Stroisz się jak jebany szczur na otwarcie pieprzonego kanału! – przerwałam mu gwałtownie.
- Myślałem
- Zaczynam czuć mentalnie dym, mózg ci się przegrzewa od tego myślenia Darcy! Wracaj do Kitty, czy której tam Bennetówny wolisz i popracuj drugą główką, może ci wtedy poziom jebanych endorfin podskoczy! - kolejne moje bezczelne wtargnięcie.
- Jesteś nieokrzesaną sekutnicą panno Jones! – odwrócił się na pięcie i wyszedł przez tajemnicze drzwi trzaskając nimi za sobą. Jakby miał co najmniej roczne zestawienie PMS!
Spojrzeliśmy z Edwardem na siebie po czym wybuchliśmy gromkim śmiechem.
- Mógłbym stwierdzić, że potraktowałaś go w zbyt nonszalancki sposób Bell... Liso, ale nie jest mi go szkoda! – uśmiechnął się siadając na łóżku.
‘Kurwa chciał nazwać mnie Bellą? Czy mam już tak zryty słuch? BellLiso* kurwa! Zabrzmiało jakbym była jebanym wyrobem firmy mleczarskiej!’
- Nie martw się wróci! Na chuj? Bo się kurwa za mną stęskni... Jestem niczym jego osobista, kurwa, heroina. On zawsze wraca! Jest jak pieprzony bumerang! – zachichotałam siadając obok przystojniaka.
- Wiesz Liso, twoje słownictwo brzmi
- Wiem, jak jebana poezja w wykonaniu Picassa*! - miałam kurwa manię przerywania ludziom w pół zdania.
- Nie, no wiesz
- Cool? Bo porażam swoją zajebiście perlistą błyskotliwością? – zgadywałam nadal.
- To jest takie drapieżne i nie przystoi dziewczynie! To bardziej pasuje do jakiegoś degenerata społecznego. Sama wiesz, to brzmi przerażająco – starał się być wyrozumiały w kurewsko słodki sposób.
- Może się jeszcze ze strachu zamkniesz w sobie i przestaniesz odzywać!? – jego słowa potraktowałam jak wielki, kurwa przeogromny, żart.
- Nikt cię jeszcze nie przegadał co? – najwyraźniej się poddał.
- Nie! Wiesz co Edward! Ja to jestem jak taki kurwa niepozorny kisiel instant. W pięć minut rozpierdalam wszystkich wokół jak tylko się odezwę – jego, kurwa, krystalicznie czysty śmiech rozszedł się po pomieszczeniu.
- Jesteś bardzo zabawna – położył swoją dłoń na moim ramieniu. Poczułam tym razem efekt instant między nogami – I bardzo ładna – dodał z tym swoim zajebistym firmowym uśmieszkiem.
- Ładna? – prychnęłam – Boś mnie z rana nie widział! Ja to wyglądam porażająco uwodzicielsko jak wstaję z wyra, niczym takie jebane Zombie* żądne kawy.
- Hmm, a to ciekawe.
- Nawet sobie kurwa nie próbuj tego widoku wyobrażać!
- Czemu?
- Bo to zakrawa o czystą perwersję!
- A co? Pani Zombie paraduje tylko we francuskich koronkach z rana?
‘Ja pierdolę! On zaczynał ze mną flirtować, czy to urojenie mojego zdezelowanego umysłu?’
- Wiesz koronki mają to do siebie, że się kurewsko rozciągają! A ja rano jestem, kurwa mało elastyczna, a już na pewno mój nastrój jest makabrycznie napięty! – próbowałam nie odlecieć w jego spojrzeniu.
- Źle sypiasz? – zapytał z troską.
‘Jak mam mu powiedzieć, że nie sypiam, bo Darcy robi sobie u mnie w łóżku wyścigi plemników?’
- Edward ja... muszę iść się wykąpać! – zerwałam się z mebla jak poparzona. Kurwa, Cullen mnie przytłaczał. Nie dość, że pachniał wykurwiście, to mój organizm z chwili na chwilę zaczął hurtowo zajmować się produkcją jebanego kisielu. Jeszcze minuta sam na sam z tym wampirem, a musiałabym na gwałt dmuchać sobie koło ratunkowe. ‘Dmuchać sobie’, pierdolona zabawa w skojarzenia. Coś w sam raz dla debili takich jak ja, żeby mogli pół nocy uspokajać szalejące hormony.
- Pomogę ci! – zaoferował się.
- Punkt trzeci regulaminu! – rzuciłam w biegu, dziękując w sercu „komukolwiek” za sprawienie, iż pieprzona żarówka nad moją głową w końcu zaświeciła. Prawie od jebanego OSRAM* oślepłam.
- Zatem czekam! Powiesz mi w końcu co to za fanfik? - ja pieprzę, czasem czuję się jakbym była z ery pierdolonego kamienia łupanego. Co to, do kurwy nędzy, jest ten fanfik?

ROZDZIAŁ 03 - PRZYZWOITKI:

- Kurwa, kurwa, kurwa! – szeptałam do siebie uderzając o ścianę plecami. Cholerny „Nowy” działał na mnie jak jebana kofeina, kurewsko pobudzająco. Wsunęłam dłoń w spodnie.
‘Ja cię kurwa nie pierdolę! Moje cipsko ślini się jak pieprzony Dogue de Bordeaux.*’
Oparłam potylicę o zimne kafelki, które i tak ni chuja nie chciały jej ochłodzić. Gdybym miała jebany mózg, to zapewne by się rozbryzgał z podniecenia, oznajmiając wszem i wobec, że właśnie przeżył jebany mentalny orgazm. Co to za cholerny gość z tego Cullena? Meyer stworzyła potwora - jebanego demona sexapilu! Powoli zaczynałam współczuć Belli, że ją tak dręczył swoją wstrzemięźliwością. Jeśli głupia cipa pożądała go w takim samym stopniu jak ja.... ja pierdolę, miałam najzwyczajniej w świecie przejebane!
‘Lisa idiotko! Znasz go raptem parę minut, a zachowujesz się jak debilka!’ - stanęłam przed lustrem posyłając własnemu odbiciu wredne spojrzenie, jakbym próbowała powiedzieć samej sobie „dopierdol się”.
Rozebrałam się szybko i jak zwykle wskoczyłam zgrabnie, niczym jebana sarenka, do kabiny prysznicowej. No i kurwa wypadłam z niej równie szybko jak się w niej znalazłam, robiąc przy tym raban jakby się co najmniej ściany waliły.
‘waliły – kurwa! Zaraz mnie powali!’
Całe dno brodzika zajebane było rozlanym Garnierem.
- Wszystko w porządku? – dobiegł mnie zatroskany głos Młodego Boga.
- Ta kurwa! Mam tylko kręgosłup połamany w pięciu miejscach! – zawołałam porządnie podkurwiona.
‘Co za jebany szmaciarz zostawił otwarty szampon? Chuj, kurwa, nie ma szamponu i nie ma czucia kurwa w nogach! Zabiję kurwa! Zabiję!’ - wyklinałam w myślach zamykając przy tym oczy z bólu, wyjebałam na kość ogonową.
- AAAAAAAAA!!!!!!!!!!! – zanim całkowicie podniosłam powieki wydarłam ryja, niczym syrena alarmowa, widząc nad sobą samego kurwa, jaśnie pana Edwarda Cullena – AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!! – wydarłam się jeszcze głośniej zdając sobie sprawę, że leżałam na kafelkach w nienaturalnej pozie, w dodatku naga. Kurwa, moja godność została brutalnie zgwałcona w tamtej chwili!
- Nie krzycz! – uspokajał mnie nerwowo – Obudzisz wszystkich!
- Boże! Po chuj żeś tu przylazł? – zawyłam, starając się zakryć dłonią intymne miejsca. Dziękować tylko kurwa Gillette, że zajęła się rano moim trawnikiem! Oszczędziłam mu chociaż podziwiania tej jebanej, amazońskiej gęstwiny.
- Słyszałem huk! A ty powiedziałaś, że złamałaś kręgosłup! Już raz przeżyłem coś podobnego w TRL, jak Bella zatrzasnęła się w łazience! Nie pomogłem jej wtedy i byłem na siebie zły z tego powodu! Nie mogę pozwolić sobie na taki kolejny nietakt! – wytłumaczył jakby to, że stał właśnie nade mną, całkiem kurwa nagą, było czymś kurewsko naturalnym.
Jęknęłam z upokorzenia. ‘Ja pierdolę, takie rzeczy to tylko mi mogły się przytrafić! Kurwa Liso, wciągnij brzuch i oddychaj całą piersią, oby tylko cellulit na moich udach wydał mu się złudzeniem optycznym.’ - mimo żenującej sytuacji jak ostatnia debilka powtarzałam sobie w myślach.
- Stać! Odejdź od Lisy nędzna kreaturo!
Spojrzałam w stronę jebanych drzwi, które otwarte były na oścież. Stał w nich najprzystojniejszy z blondynów, jakiego kiedykolwiek stworzył pisarz, trzymając w dłoni napięty łuk, z którego strzała gotowa była wystrzelić w razie potrzeby.
- Legolas* – wypowiedzenie jego imienia przypomniało mi od razu o mojej pierdolonej goliźnie - Kurwa mać! Zamknij te jebane oczy! – wrzasnęłam uświadamiając sobie, że zaraz zapłonę ze wstydu niczym, kurwa, jebana pochodnia.
- Wybacz proszę – natychmiast jego powieki opadły. Z pozycji w której się znajdowałam bez trudu mogłam zauważyć, że kurwa podnosiło się za to co innego w jego jebanie obcisłym, sexownym trykociku.
Grecki Bóg i Anielski Elf chcieli mnie, kurwa, mentalnie ukrzyżować!!! Czułam, że robię się jeszcze bardziej instant, miałam już wręcz jebany potop szwedzki. Na dodatek żaden z tych dwóch dupków nie wpadł na genialny pomysł, by podać mi choćby skurwysyński ręcznik. Stali nade mną i pojedynkowali się na spojrzenia. Jakie to zajebiście typowe dla facetów, nawet tych napisanych.
- Lisa!!!! – dobiegło mnie nawoływanie młodzieńczego głosu, niewidzialne drzwi zaskrzypiały kolejny raz dzisiejszego wieczora.
- Tu jesteśmy Detlef! – odkrzyknął Legolas nie spuszczając spojrzenia z intruza. Kurwa, obydwaj byli intruzami w mojej łazience!
- YYYY???? – mój przyjaciel z niemieckiego dworca stanął jak wryty – Kurwa, przeholowałem z LSD*? Czy ty serio leżysz goła jakbyście tu pornosa kręcili? – prawie się zakrztusił z rozbawienia – Darcy nocne kino! Za darmo!!! – wydarł się.
- Zamknij się! Obudzisz moją matkę! – syknęłam w jego stronę - Dziwne, że kurwa nie przylazła jak wyjebałam o podłogę! – dodałam nie ukrywając swojego zdziwienia.
- Podmieniłem jej kurwa aspirynę na Mandrax* – zaśmiał się swoim wszystko olewającym uśmieszkiem – Weź się chociaż okryj, bo cię zaraz zgwałcą te dwa naszpikowane celulozą kondomy! – dodał rzucając mi ręcznik.
- Chcesz mi z matki ćpunkę zrobić? Mało mam już problemów?
- A właśnie, czy to ten gościu co ci chciał kota wpierdolić? – zapytał wskazując na wampira, który stał w jebanie idealnym bezruchu, wyglądając przy tym jak posąg, wykurwiście zajebisty rzecz jasna!
- To Edward Cullen ze Zmierzchu! - odpowiedziałam przewiązując się ręcznikiem tak mocno, jakbym była larwą wbijającą swój tłusty tyłek w kokon. Dla jebanego sprostowania, mój tyłek był jak jebana brzoskwinka.
- Edward’s*???? – ryknął śmiechem – Kurwa, można się od niego uzależnić nie? – dodał trzymając się za brzuch. Po chwili zajarzyłam co miał na myśli.
- Ta kurwa, mógłby doskonale uzależniać jak jebane Ecstasy – przytaknęłam – Wystarczy, że tu stoi, a ja już mam tripping*! Czaisz stary? Niczym jebane czary mary! Pamiętasz jak ci opowiadałam historie o Mikołaju? – wbiłam w przyjaciela swoje zniecierpliwione spojrzenie.
- Jak byłaś mała to chciałaś być księżniczką no nie? – poruszył brwiami porozumiewawczo – I to jest dowód na to, że gruby skurwiel ma nas w dupie! – przytaknęłam - Coś mi się kurwa wydaje, że dostałaś w prezencie Ecstasy – parsknął śmiechem.
- O kurwa, nasze myślenie Puppi jest na tym samym poziomie! To trochę przerażające nie uważasz? – przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
- I z tej okazji idę po piwo i chipsy! – klepnął mnie w plecy po koleżeńsku. Musiałam kurwa odkaszlnąć. Edward w sekundzie znalazł się przy nas, sprawdzając czy nic mi nie grozi.
- Się nie uzależnij Lisa! – Detlef wydał z siebie kpiące „phi”.
- Za późno! Wpadłam jak gówno!
- Co do gówna! Darcy idzie! – wskazał na otwierające się, pierdolone, skrzypiące drzwi.
- No to pa! – uśmiechnęłam się głupkowato wypychając Defa z łazienki, po czym trzasnęłam drzwiami przed dupkiem Darcym.
- Nie zamykaj się z takim rozmachem, z tymi dwoma bestiami! – zagrzmiał akcentując każde słowo. Myślałam, że jebnę ze śmiechu.
- Ty dupku! Z rozmachem to ja właśnie orgazm zaliczyłam! – kopiowałam jego staro-angielski sposób wymowy.
- Chcesz, to sprawię, że tak się stanie – poczułam usta Greckiego Boga na swojej szyi. Chciał mnie kurwa dobić! Jego oddech sprawiał, że przez moje ciało przeszedł dreszcz. Jakbym kurwa stała właśnie na środku koła podbiegunowego. Wiedziałam jedno! Chcę Cullena obok siebie w jebane lato! Chodzący! Pierdolony! Klimatyzator!
- Ehmm, że kurwa proszę cię co? – wydukałam.
- Pokażę ci czego nauczyłem się w fanfiku ‘The Red Line’ – szeptał dalej sprawiając, że potop szwedzki stał się tylko wspomnieniem. Zalał mnie, jebanie kurewski, potop prosto z biblii!
- Hallo! Ja tu jestem! Jak na mój gust znajdujesz się zbyt blisko niej! – odchrząknął Legolas niezadowolony.
- Jeb się! Idź wziąć prysznic stary! – machnęłam ręką – Eddie kontynuuj – westchnęłam rozanielona.
- Chcesz żebym spełnił któreś z twoich najskrytszych, erotycznych pragnień, Bel..Liso? – zaczął tak namiętnie i zjebał wszystko. Kurwa, tak trudno było zapamiętać pierdolone imię Lisa? Znowu poczułam się jak pokurwiona przekąska. Mhhm ok, niech robi sobie ze mnie ten jebany deserek.
- Taaakk – z mojego gardła wydobyło się bliżej nieokreślone jęknięcie.
- Co mam dla ciebie zrobić? Jestem twoją własnością. Rozkaż mi moja bogini – ja pierdolę, Chryste Jezu, któryś właśnie wstąpił do niebios, wampir mnie rozpierdalał od środka. Jego ciągle napierające na mój tyłek biodra pchnęły mnie na drzwi. Jeśli jego, kurwa, wampirzy sprzęt był równie twardy co jego ciało, to tak, byłam zdecydowana zaprzedać duszę samemu diabłu, by mnie w końcu ów Cullen zerżnął.
- Nie mogę przy tobie zebrać kurewskich myśli w jedną sensowną całość! Mam teraz w mózgu pierdoloną próżnię! – stękałam, jakbym co najmniej cała obwieszona była wibratorami – Wiesz, my wielkie rozumy bywamy skromne. Liczę na twoją pierdoloną kreatywność Cullen.
- Będziesz moją niewolnicą Liso.
- Darcy!!!! Błagam wyratuj mnie stąd!!! Oni zamierzają tu kopulować – tuż obok mnie stał Legolas, waląc dłońmi w drewniane drzwi. Miał pierdolone szczęście, że Puppi uśpił moja matkę, bo w innym wypadku zaserwowałabym mu namiastkę sexu analnego, wbijając jedną ze strzał w jego zajebiście urocze dupsko.
- Moja słodka Liso – szeptał Edward kierując równocześnie moją dłoń pod ręcznik. Ja pierdolę, byłam tak mokra i śliska, że z całą pewnością wessałabym bez problemu fiuta wraz z całym Edkiem. Ja pieprzę, co ten szatan ze mną wyprawiał. Gdy kobieta jest podniecona jej ciało z reguły drży, a ja byłam wręcz zajebistym przykładem jebanej epilepsji. Czułam jak jego lodowaty palec zatopił się w moim oceanie, nie miałam zamiaru oponować.
‘Top się kurwa w tym jebanym morzu, zabaw się w pierdolonego marynarza’
Dobiegł mnie odgłos jego delikatnie zsuwanych spodni. Kurwa mać! Wpadłam niczym w pierdoloną studnię zatracenia. Zdawało się, że Legolas zaraz wyszarpie drzwi z zawiasów.
- Chcesz bym nauczył cię przeżywania sześciu orgazmów pod rząd? – zagryzł delikatnie koniuszek mojego ucha. Kurwa umarłam! Sześć razy?
- Tak! Błagam, kurwa!
I nagle, ja pierdolę, coś za mną zrobiło głośne PYK. Edward zniknął.
Zostawił mnie! Chciał mnie, kurwa, zostawić w takim stanie? To była jego jebana definicja? ‘Dobry sex - trzeba wiedzieć kiedy przestać, żebyś pojebie wrócił po więcej?’
- Załatwione przyjacielu! – dupek Darcy zawołał, wielce kurwa zadowolony z siebie. Z opóźnionym zapłonem jebana żarówka nad moim zakiślonym łbem zaświeciła.
- Darcy, ty jebany sukinsynu!!! Wyciągaj książkę z kufra!
- Wampir poszedł spać! Kup mu trumnę jeśli ma tu zostać!
- Trumnę to mu zrobię u siebie między nogami, chory pokurwieńcu! W przeciwieństwie do ciebie, on jest jak na nieżywego przystało wykurwiście sztywny!
- Nie wyjdziesz z łazienki do rana! Ochłoń! – zawyrokował. Byłam jednym słowem udupiona.
- Nie wejdziesz do łazienki już nigdy! Zapamiętaj! – wrzasnęłam.
- Dobranoc suko!
- Nie jestem suką kundlu! Mam większe cycki!
- I to ja zostawiłem szampon! – jak zwykle gnój musiał mieć ostatnie słowo.
Dałam sobie na wstrzymanie. Nie chciałam zaprzepaścić tej magicznej chwili z moim sztywniakiem. Wiedziałam również jeszcze jedno!!! Koniecznie kurwa muszę się dowiedzieć co to ten jebany fanfik! I o czym jest ten pieprzony The Red Line!? Jeśli Edward jest w nim takim kiślopijcą, to muszę to przeczytać!






* Przypisy *
1. Aladyn (oryginalna pisownia - علء الدي Ala ad-Din - "wyniosły w wierze") - mieszkający w Indiach. Właściciel zaczarowanej lampy, którą zamieszkiwał potężny dżinn spełniający wszystkie życzenia posiadacza owej lampy. Opowieść ta była wiele razy ekranizowana.
2. Piotruś Pan - psotny chłopiec, który nie chce dorosnąć, znakomity szermierz, spędza swe niekończące się, pełne przygód dzieciństwo na wyspie Nibylandii, przewodząc grupie Zaginionych Chłopców. Posiada pewne magiczne zdolności (np. potrafi latać), a do jego przyjaciół zalicza się wróżka Dzwoneczek.
3. Duma i uprzedzenie (ang. Pride and Prejudice) – powieść angielskiej pisarki Jane Austen wydana w 1813 roku.
4. My, dzieci z dworca ZOO (niem. Wir Kinder vom Bahnhof Zoo) - Książka dokumentalna, tekst spisany z zapisu magnetofonowego z rozmów z Christiane F. (właśc. Christiane Vera Felscherinow, ur. 1962), młodą narkomanką z Berlina Zachodniego.
5. Spunk-Rob [gra słów] – spunk (z ang.) - potocznie atrakcyjna osoba płci przeciwnej, Rob – odniesienie do Roberta Pattinsona.
6. Zespół napięcia przedmiesiączkowego (Premenstrual syndrome, PMS) – zespół objawów psychicznych, fizycznych i emocjonalnych występujący od kilku do kilkunastu dni przed menstruacją, i ustępujący z chwilą jej rozpoczęcia.
7. Detlef R. – postać z książki „My, dzieci z dworca ZOO”
8. Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) – urząd do spraw zwalczania korupcji.
9. Puppi – pseudonim Detlefa, który nadali mu znajomi z Banhoff ZOO.
10. Pimp My Face [Odpicuj mi twarz] – analogia do programu „Pimp My Ride” [odpicuj mi brykę] w którym ekipa West Coast Customs złożona ze specjalistów od tuningu samochodowego przeprowadza renowację i modyfikację samochodów
11. Human [po ang. człowiek] – opowiadania w których Edward Cullen jest człowiekiem.
12. ALF - to nazwa popularnego amerykańskiego serialu telewizyjnego produkowanego przez NBC w latach 1986-1990. Tytułowy bohater, Gordon Shumway, był małym kosmitą przezwanym A.L.F. (ang. Alien Life Form - Obca Forma Życia). Pokryty był futrem barwy sjeny palonej, miał pomarszczony pysk, osiem żołądków, był w 98 procentach zbudowany z sierści a jego ulubiony posiłek stanowiły koty.
13. BellLiso - Skojarzenie z Belriso firmy ZOTT, przekąską, która zawiera ryż, mleko i dodatki. Wzbogacona jest o dodatkową porcję śmietanki.
14. Pablo Picasso (ur. 25 października 1881 w Maladze w Hiszpanii, zm. 8 kwietnia 1973 w Mougins we Francji) - malarz, rzeźbiarz, grafik i ceramik, uznawany za jednego z najwybitniejszych artystów XX wieku.
15. Zombie (żywy trup, umarlak) – fikcyjna nieumarła istota popularna szczególnie w horrorach. W filmie George’a Romera „Noc żywych trupów” zombie przedstawiano jako osobę martwą, powstającą z grobu i starającą się zaspokoić żądzę krwi poprzez konsumpcję świeżego ludzkiego mięsa lub mózgu.
16. Osram GmbH – niemieckie przedsiębiorstwo produkujące sprzęt i akcesoria oświetleniowe, część koncernu Siemens AG. Siedziba przedsiębiorstwa znajduje się w Monachium.
17. Dogue de Bordeaux – jedna z ras psów, należąca do grupy psów w typie sznaucera i pinczera, psów molosowatych, szwajcarskich psów pasterskich i psów innych ras. Zaklasyfikowana do sekcji psów molosowatych w typie dogowatym. Rasa ta stała się bardziej popularna w Polsce dzięki reklamom oraz serialowi "Rodzina zastępcza", gdzie jednym z bohaterów jest pies rasy Dogue de Bordeaux.
18. Legolas (sin. zielony-liść), fikcyjna postać ze stworzonej przez J. R. R. Tolkiena, jeden z głównych bohaterów powieści Władca Pierścieni. Legolas to elf, który jako jeden z członków Drużyny Pierścienia stanął do walki z mrocznym Sauronem.
19. LSD [ang. D-Lysergic Acid Diethylamide, niem. Lyserg-Säure-Diäthylamid, stąd skrót LSD] - Dietyloamid kwasu D-lizergowego. Jest to jedna z najaktywniejszych substancji psychodelicznych.
20. Mandrax – bardzo silne tabletki nasenne.
21. Edward's - w slangu ang. Ecstasy.
22. Tripping - odjazd (po narkotykach, środkach odurzających)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Melissa dnia Pią 23:35, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitake
Stały Bywalec



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ztamtąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:17, 12 Sie 2009    Temat postu:

O matko... Melisso oznajmiam Ci, że jesteś zła, zła i jeszcze raz zła. Zabiłaś mnie tu z pięćdziesiąt razy co najmniej!!! Przez pół tekstu wyłam. Jest tak zarąbiście świetny, że aż brak słów.
Mogłabym tu dać perełki, ale po co, skoro musiałabym kopiować wszystko? Jeśli ktoś chce perełki - niech czyta.
Edward ciągle pytający: "co to za fanfick", czy Darcy który hm... przerywa w najlepszym momencie są po prostu cudowni.
Czy są tu jakieś błędy? Nie mam pojęcia, byłam zbyt skupiona na pochłanianiu treści, by się ich doszukiwać.

Ale wiesz... tak szczerze, to czytając wstęp od Ciebie spodziewałam się czegoś.... ja wiem? Bardziej dramatycznego? Rozumiesz, opowieści o skrzywdzonej przez los nastolatce, która w wyniku urojeń nie może sobie poradzić z życiem i ogólnie wszystkim. Ciesze się, że znalazłam to, co znalazłam.

A! Właśnie. Jeden z momentów, który po prostu kocham:

Cytat:
- Darcy!!!! Błagam wyratuj mnie stąd!!! Oni zamierzają tu kopulować – tuż obok mnie stał Legolas, waląc dłońmi w drewniane drzwi



Pozdrawiam i życzę Wena. Czekam na Twoje kolejne teksty
Mitake


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melissa
Gość



Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:11, 14 Sie 2009    Temat postu:

Zanim wkleję następne rozdziały informuję, że MAMY zgodę na umieszczanie fragmentów tłumaczeń innych FF!


ROZDZIAŁ 04 - W SIECI ZŁA:

- Melissa!!! – głos matki rozdzierał mój zdezelowany mózg – Melissa, gdzie jesteś?
Kurwa, ta to miała wyczucie! Właśnie spędzałam miło czas w swoim, wyjebanym w kosmos, pornograficznym śnie.
- W łazience! Zatrzasnęłam się!
- Mogłaś zawołać! Ile czasu już tam siedzisz? – zaczęła mocno napierać na klamkę.
- Od wczoraj! Mamo, chrapałaś tak głośno, że cię przez kanał wentylacyjny słyszałam! Prędzej kosmici by mnie usłyszeli niż ty! – odparłam starając się podnieść. Porażka! Czułam się, jakby mi ktoś kurwa poprzestawiał wszystkie kości.
Blokada w końcu puściła i zostałam uwolniona, niczym jakaś pojebana królewna z zasranej bajki.
- Wyglądasz okropnie! – przeraziła się na mój widok. Nikt nie obiecywał, że PMF* będzie się trzymał całą, jebaną dobę. Kurwa, czułam jak tusz do rzęs wypala mi rany pod oczyma, niczym jebany HCI*.
- Serio?
Kto niby normalnie, kurwa, wygląda z samego rana! Na dodatek spędziwszy całą noc na podłodze w łazience? Nie wiem, ale ja się, kurwa, do tego grona glamour* na pewno nie zaliczam!
- Kawy – zawyłam, jakby miał to być napój ratujący moje życie, szczerze mówiąc był nim kurwa przecież!
- Ogarnij się, a ja zrobię ci ten twój napój bogów i śniadanie – uśmiechnęła się miło – Boże, jak mnie głowa boli! Muszę chyba wziąć kolejną aspirynę, robię się po niej taka spokojna i odprężona, że zaraz zasypiam – kurwa, myślałam, że zakrztuszę się pierdoloną śliną na widok jej rozanielonej facjaty.
- Taaa, mamo! Tylko nie bierz jej już teraz! Chciałabym jeszcze dzisiaj zjeść śniadanie! – poklepałam ją po plecach. Kurwa, jebany Puppi doprowadzi do tego, że zdechnę w końcu z głodu, albo zrobi ze mnie pierdoloną bulimiczko-anorektyczkę. Cóż, wizja pozbycia się kurewskiego cellulitu była jebanie kusząca, ale chuj! Pozbędę się go w bardziej wyuzdany sposób, Edward Cullen miał od tej chwili zostać moją, kurwa, prywatną mini siłownią.
Edward Cullen! Kurwa, muszę go ratować z tej jebanej, czarnej dziury zwanej kuferkiem. Dla, kurwa, mniej spostrzegawczych istot: Kuferek – jebany Auschwitz-Birkenau* dla literackich postaci, których z niewiadomych, lub kurwa celowych, powodów wolałam nie spotykać w swoich czterech, pierdolonych, ścianach! Dla kurwa jebanego wyjaśnienia takowych postępków podam jeden przykład. Czerwony–kurwa–Kapturek jednego razu zboczył z jebanej ścieżki do babki, i wylądował z Darcym w moim łóżku! Pierdolona dziwka miała szczęście, że nie wrzuciłam jej do kominka. Swoje ocalenie zawdzięczała jedynie Potterowi, który uświadomił mi jakim byłoby to barbarzyństwem. Darłaby się jebana suka, jak ta pierdolona Bennet, kiedy dowiedziała się na czym polegają wypady Darcy’ego na wojny. Faktycznie, łatwiej było zostawić kartki do momentu w którym pożarł ją wilk, a pozostałe najzwyczajniej w świecie wytargać, wjebać do kuferka i zostawić na wieczne, kurwa, potępienie. Dzięki temu, że Gajowy został uwięziony w mojej czarodziejskiej skrzyni, nie mógł głupiej pizdy uratować, i dobrze! Niech się teraz pierdoli z wilkiem, jebana zoofilka*!
Matka poszła szykować żarełko, a ja, niczym kurwa jebane tornado F5*, pognałam do zabytkowego, drewnianego obozu zagłady, potykając się oczywiście o porozpierdalane na podłodze ubrania. Kurwa, moje panele wyglądały niczym CroppTown* po jebanej wyprzedaży. Legolas nadal tkwił w pierdolonej kabinie prysznicowej, tuląc się do jebanego, gąbkowego podgłówka. Miałam zatem wolne pole dla akcji „Kisiel”.
- Darcy, ile trzeba było twojej autorce śniegu w pizdę napchać, żeby ulepiła takiego bałwana?!? Ty zasrany, pokurwiony psycholu! – wściekałam się, starając ograniczyć poziom jebanego hałasu do 40 dB*, by, kurwa, nie przekroczyć ustawowej, jebanej normy i nie dostać z tego tytułu pierdolonego mandatu.
Pierdolony dupek zamknął mojego Eddiego na klucz! Jak jakiegoś kurwa „Puszka*” z Hogwartu*! To już zakrawało o przelanie jego, kurwa, dawno przeterminowanej krwi. Skurwiel!!!
- Uratuję cię Edward! Choćbym miała napierdalać w kłódkę pół dnia łomem! – pogłaskałam wieko mebla z wielka czułością. Byłam naprawdę kurewsko żałosna!
Matka na całe, jebane szczęście nie sięgnęła po aspirynę i dane mi było napchać ryja tostami z serem. Wolałam na wszelki wypadek zabrać do pokoju kolejną ich porcję, gdyby jej nowy nałóg wziął, kurwa, jednak górę. I kurwa wziął! Jebana! Patologiczna! Rodzina! Starzy, kurwa, wieczni autsajderzy* z jebanego przypadku, a mamka początkująca pierdolona narkomanka. Wykurwista Teokrycka sielanka*!
Miałam bynajmniej kurewski święty spokój od wiecznego pierdolenia farmazonów na temat mojego, kurwa surrealistycznie, okrojonego życia towarzyskiego. Nie mając nic innego do roboty, jak jedynie wkurwianie się na tego szmaciarza z Pemberley w jebanym hrabstwie Derby, dopadłam swojego Apple* w jebane, różowe kwiatki. Żywy, kurwa, obraz bezguścia moich pierdolonych sponsorów!
‘Teraz sobie przypomnij jebana sklerotyczno, jak brzmiał tytuł tego kisielo-wyzwalacza!’
Kurwa, używanie szarych komórek z samego rana nie było moją silną stroną! Jebane Google mogłoby zacząć, kurwa, myśleć za mnie! Po coś je, na jasny chuj, ustawiłam jako stronę startową!
Po prawie dziesięciu minutach wkurwiania się na cały, jebany, internetowy chłam nadeszło pierdolone objawienie. Jedna, jedyna sukowata komórka w moim mózgu najwidoczniej postanowiła ruszyć swoje zawszone dupsko.
Niczym jebana absolwentka kierunku 'Prace Biurowe', w tempie zbliżonym do szybkości światła wpisałam w wyszukiwarkę:

Fanfik

Po chwili wiedziałam już, o czym tak napierdlał mój Młody Bóg.

Fan fiction (czasem używany skrót: ff) – tworzenie przez fanów (a niekiedy, przeciwnie, krytyków) istniejącego filmu, książki, serii komiksowej itp. opowiadań (zwanych fanfikami lub fanfiktami) nawiązujących do danego utworu, dotyczących dziejów postaci w wybranym przez autora czasie. Aby w pełni zrozumieć fanfik, trzeba znać pierwowzór.

Kurwa, znałam pierwowzór od wczoraj, więc powinnam nadążyć! Pewniejsza swoich jebanie intelektualnych możliwości stukałam nadal w pierdoloną, białą klawiaturę:

Edward Cullen, fanfik, sex

‘Wyniki 1 - 10 spośród około 9,300 dla zapytania Edward Cullen, fanfik, sex (Znaleziono w 0,07 sek.) ‘

‘Chyba mnie najpierw pokurwi, że mam to wszystko przeglądać! Kto kurwa powiedział, że Internet ułatwia pierdolone życie? Prawie dziesięć tysięcy jebanych możliwości’

Edward Cullen, opowiadanie, striptizer

Tyle udało mi się, kurwa, z siebie wykrzesać, z jebanego tytułu nie pamiętałam nic oprócz „The”! Czułam jakbym miała pierdolone kiślogłowie*.

‘Wyniki 1 - 10 spośród około 57 dla zapytania Edward Cullen, opowiadania, striptizer (Znaleziono w 0,61 sek.)

‘Pięćdziesiąt siedem? Tyle jestem w stanie znieść!’
Kurwa, druga możliwość z jebanych pięćdziesięciu siedmiu i byłam w domu!
‘The Red Line!!! Eureka, kurwa!’
Czułam się niczym pierdolony Kolumb*, czy jak mu tam kurwa było. Zdawało się, że widzę własne, pierdolone szczęście na monitorze. Czułam jak szczerzę się na twarzy. ‘Dzięki ci Boże, że wyposażyłeś mnie w jebane uszy, bo inaczej bym się uśmiechała dokoła swojej pojebanej głowy.’
Kolejne jebanie długie minuty mijały, na wyszukaniu tego kurewskiego FF. W końcu jednak pierdolony wszechświat się nade mną zlitował i mogłam śmiało zatopić się w lekturze.

Nazywam się Edward i jestem dziwką.
Wiem, wiem, wzbudza to tylko ironiczny, pusty śmiech. Nie, żebym planował tę robotę, nic z tych rzeczy. Gdy pytano mnie, kim chciałbym zostać w przyszłości dumnie mówiłem, że chcę być lekarzem, a mój kolega z ławki wahał się między strażakiem a gliną. Ale dorosłem i z czasem dowiedziałem się, że w prawdziwym świecie marzenia się nie spełniają. Co prawda każdej nocy śniłem o byciu Żołnierzem, policjantem, strażakiem, czy choćby Tarzanem, ale nadal były to zaledwie piękne sny. Robi się późno, chyba powinienem już iść do pracy.



‘Kurwa dziwką? Mówił, że striptizerem! Chuj! Dla mnie może być nawet pierdolonym kosmitą.’
Czytałam namiętnie resztę opowiadania, jakbym była jakąś kurwa niewyżytą, jebaną nastolatką. O mój kurwa dobry Boże, byłam nią! Z rozdziału na rozdział zastanawiałam się nad założeniem jebanego śliniaka i pampersa, ponieważ z dołu i góry „pociłam się” jak pierdolona dziwka w kościele.
Rozdział, kurwa, numer cztery rozjebał mnie psychicznie! Oświadczenie Edwarda wryło się w mój zakurwiście kurzy, nastawiony jedynie na ostre pieprzenie móżdżek, niczym myśl o tym jak bardzo mi się, kurwa, chciało lać po jebanej kawie.

,,Trzydzieści trzy sekundy…” – pomyślałem sam do siebie. – ,,Z jakim dupkiem musiała wylądować w łóżku? Do cholery, samo rozbieranie mojej bogini z college’ u zajęłoby mi więcej niż trzydzieści trzy sekundy! Biedna Bella, uprawiająca chłopięcą wersję miłości. Cóż, miejmy nadzieję, że po tym, jak zazna moich pieszczot, zrozumie co znaczy słowo mężczyzna w odróżnieniu od słowa chłopiec.”

- Darcy, ty kurwa staroświecka wersjo jebanego wibratora, oddawaj ten kurewski klucz!!! – piszczałam sama do siebie. Chciałam, kurwa, mieć tego demona sexu u siebie w pokoju! Kurewsko natychmiast!!! Szczególnie jak dotarłam do wyznania tej pierdolniętej, wstydliwej jak ja pierdolę, pani psychiatry, Belli.

Czułam się jak na haju i uwielbiałam ten stan. Nie uprawialiśmy jeszcze seksu… ale doświadczyłam orgazmu. Siedmiokrotnie.
,,I niech to diabli, uwielbiałam każdy pojedynczy raz! Nie miałam pojęcia, że to może być tak wspaniałe uczucie. Ile traciłam do tej pory! Gdyby nie Edward… prawdopodobnie nigdy bym tego nie doświadczyła. Jezu Chryste, ale on jest utalentowany!’’


- Głupia dziwko, jak go wyciągnę z tego jebanego pudła, to zacznie do ciebie mówić Lisbello! Czuj się kurwa, jak jebana lesba wtedy! – wymamrotałam pod nosem. Byłam w stanie edytować całą treść i w zastępstwie imienia tej szmaty wjebać swoje! Tylko ja i ON, mój dożywotni pełnoetatowy kochanek!
‘Kurwa ona mu dała spadek po babce? Ja mu kurwa jestem w stanie cały dom zastawić w banku i wziąć najwyższy z możliwych pierdolonych kredytów’
I kurwa zrobiłabym to, gdyby nie fakt, iż moje możliwości kredytowe były, kurwa, wprost proporcjonalne do mojego aktualnego zaspokojenia rozhisteryzowanych hormonów. Kurwa, zakurwiście ZEROWE!!!!
Poczułam również niemiłe ukłucie w zagłębieniu dupska na myśl, że ta mała szmata miała siedem orgazmów, a mi Edward zaproponował jedynie sześć. Gdzie tu kurwa jebana sprawiedliwość pytam!? A niby kurwa w czym ja byłam od niej gorsza? Sorry, ale ja chociaż nie zapuszczałam kurewskich chaszczy w majtkach, jednocześnie zmuszając tym facetów, by przedzierali się we mnie z jebanym karczownikiem przy penisie! To, kurwa, takie jebanie niehigieniczne!
Jednego razu, gdy byłam jeszcze niedoświadczoną małą dupodajką, Darcy zaczął zachowywać się jak jebany kot w butach podczas zabawy miedzy moimi nogami. Kurwa i kiedy pokazał mi w dłoniach łonowca wyjętego z gardła myślałam, że jebnę ze śmiechu. Chuj z tym, że powinnam czuć się zażenowana! Kolejny intruz tkwił między jego pierdolonymi jedynkami. Po prostu umierałam, kurwa, ze śmiechu. Od razu przypomniał mi się fragment bajki ‘Shrek’*, jak jebany kocur dławił się kłaczkiem. Wypisz, kurwa, wymaluj depilator Darcy.
I, kurwa, Bóg mi świadkiem! Jego angielski jęzor już nigdy nie będzie uprawiał sobie jazdy figurowej po moim pierdolonym lodowisku.
Na samą myśl o lodzie spojrzałam z kurewskim utęsknieniem na zamknięty kufer. ‘Mój ty, kurwa, jebany książę z bajki, wytrzymaj w tym Forks jeszcze trochę!’
Moje jebane złote myśli zostały przerwane przez dziwne odgłosy dochodzące z łazienki. Zaciekawiona niczym moja jebana sąsiadka, która wiecznie przesiadywała w oknie węsząc jakąś sensację, poszłam sprawdzić co się tam dzieje. I myślałam, że dostanę pierdolonych palpitacji przepony ze śmiechu. Kurwa, jasnowłosy dupek próbował zaciekle podnieść się z ziemi, co uniemożliwiała mu warstwa śliskiego szamponu na jego pierdolonym trykociku. Widok, kurwa, godny jebanego Oskara! Oczywiście mogłabym mu pomóc, czego w żadnym wypadku nie zamierzałam nawet zrobić! Przez jego pierdolone schizy wczorajszego wieczoru minęło mnie najprawdziwsze, kurwa, królewskie rżnięcie! A mógł się chuj dołączyć i nie byłoby teraz jebanego problemu!
Westchnęłam kurewsko ciężko na samą myśl o tym trójkącie. Dwa nieziemsko przystojne kawały wołowiny i ja – delikatna cielęcinka. Prawdziwa rzeźnia!
- Lisa pomóż! – zawył zauważając w końcu moją obecność.
- Chyba sobie, kurwa, żarty ze mnie stroisz. Spójrz na siebie, wyglądasz jakbyś z pizdy na nartach wyjechał – spojrzałam na niego jakby mi Bonda zajebał - A poza tym jeb się! – wzruszyłam ramionami zatrzaskując za sobą drzwi z ogromną wściekłością – Kurewski Elf!
Mało tego, zamknęłam idiotę na klucz! Ulżyło to poniekąd mojej chorej, kurwa, nienawiści. Usiadłam ponownie przy biurku starając się hamować ślinę napływającą do ust. Kurwa, wyglądałam jak mój Bond kiedy szczułam go pierdolonym Whiskas. Wiem jestem pierdoloną suką! Taka się urodziłam, taka zdechnę i taka was będę, kurwa, straszyć po nocach! Booga boo, kurwa!
Niczym jebana członkini moherowego gangu staruszek zapatrzonych w swojego guru, wlepiłam wygłodniałe ślepia w monitor.

Przymknęłam powieki, pozwalając mojej głowie raz jeszcze opaść na ladę.
,,Jest świetny. Ten jego sposób, aby przerwać moją walkę w jednej sekundzie bez najmniejszego wysiłku.’’
Wiedziałam, że to tylko klucz, ale na potrzeby naszej gry stał się prawdziwym ostrzem.
– Zabieraj te swoje pieprzone ręce od moich włosów. – Zażądał, a ja to zrobiłam, wiedząc, że zagrałam cholernie dobrze. Naprawdę się bałam, a to podniecało mnie jeszcze bardziej.
Klucz został zabrany z mej łechtaczki, a jedna z jego rąk zacisnęła się wokół moich policzków poniżej brody. A po chwili siedziałam już naprzeciwko niego, stykając się z nim swoim nosem, gdy tymczasem jego oczy emanowały cholerną wściekłością i taką żądzą mordu, że o mało co znowu nie krzyknęłam.
– Czy chcesz bym cię zranił? Czy masz ochotę krwawić? – Zapytał niskim tonem głosu, sycząc niczym wąż. – Czy życzysz sobie, abym cię kurwa zabił?


Kurwa, zrządzenie jebanego losu! Ten pierdolony klucz naprawdę by mi się przydał! Jedynie on dzielił moje nabrzmiałe z podjarania wargi poziome od wiecznego zbawienia. I kurwa! Cud! Zaczęłam myśleć!!! Oczywiście niczym nadludzkim nie zabłysłam, bo inaczej wyjebałoby mi pierdolone korki w domu! Ale zawsze coś!
- Piotrek!!!!! – wydarłam się mając w dupie, że przekroczyłam dopuszczalną normę hałasu, najwyżej będą mi kazali powymieniać te przestarzałe, kurewskie okna na dźwiękoszczelne!
Nie minęło nawet pól minuty jak ktoś starał się otworzyć mentalne drzwi. Kurwa, coś mu się jednak w obu główkach pojebało, bo pchał w nie tę stronę co trzeba. Chcąc nie chcąc musiałam, kurwa mać, pomóc.
- Ja cię nie pierdolę święty Piotrze! – stanęłam jak wryta, gdy moim lazurowym, niczym wody pierdolonego Morza Śródziemnomorskiego na Francuskiej Riwierze*, w dodatku wybałuszonym jak sam skurwysyn, oczom ukazał się „klucznik” oparty o ramię Detlefa. Obydwaj byli zjarani, jakby kurwa wylądowali w samym epicentrum pożaru pochłaniającego pierdoloną uprawę marihuany*! Dymiło im się kurwa nawet z uszu!
- Lisa! – na twarzy siwego mężczyzny pojawił się kurewsko rozanielony uśmiech – Witaj śliczna niewiasto! Nie uwierzysz jak ci coś powiem! Szedłem sobie właśnie do Babilonu i zobacz kogo spotkałem! – bełkotał wskazując na rozbawionego czymś Puppiego – Tak od słowa do słowa weszliśmy na temat ziółek! Wiesz, że te Detlefa są najlepsze?
- No wiem, wiem – kurwa, miałam ochotę sięgnąć po aparat i zrobić im zdjęcie.
- A wiesz jak Lisa ma naprawdę na imię? – Niemiec zwrócił się do nowego ziomka – Melissa! Z tej do dopiero ziółko jak jasna cholera! – parsknął śmiechem. Apostoł spojrzał na mnie badawczo i po chwili pokój wypełnił się jego tubalnym wręcz rechotem.
- Kurwa, tego jeszcze nie grali! Ty weź go kurwa ocuć, bo jeszcze tego skurwysyna Darcy’ego do nieba wpuści! – spanikowałam.
- Darcy się wkurwia, bo mu jebaną, żelazną wannę wczoraj przedziurawiłem! Wiesz! Jesteś moją przyjaciółką i żaden inny chuj oprócz mnie nie będzie nazywał cię suką! No jesteś nią, ale faktycznie masz większe cycki! – śmiał się nadal.
- Po co mnie wzywałaś dziecko? – staruszek ujął mnie za ramiona starając się być przy tym kurewsko poważny, co mu w ogóle nie wychodziło. Kąciki jego ust drgały, jakby miał mieć zaraz napad jebanej padaczki. Nie wytrzymał i parsknął śmiechem prosto we mnie, robiąc mi przy okazji bryzę z przećpanego oddechu. Kurwa! Jeszcze jedno takie zagranie i sama się zaćpam!
- Pożycz kluczy, bo mi uwięziono ukochanego! A twoje otwierają każdy zamek! Wiem, bo nieraz podpierdalałam ci je, żeby dostać się do gabinetu dyrektora! – stąpałam z nogi na nogę kurewsko zniecierpliwienia.
Spojrzał na mnie surowym wzrokiem i już byłam pewna, że wlepi mi pierdoloną kartkę z napisem „zakaz wstępu do nieba”.
- Nie rób tego! Boże, jaka ulga! A ja myślałem, że przegrałem je w karty z Hagridem*! – z jego płuc wydobyła się ogromna masa dwutlenku węgla wymieszanego z Acapulco Gold*.
‘Kurwa pierdolony hazardzista jeden z drugim! Zamiast pilnować kluczy to o nie grali! Zapewne z miodem pitnym przesadzali również!’
- Dasz mi te jebane klucze czy nie? – zaskomlałam jak mały, pierdolony szczeniaczek, robiąc przy tym maślane oczy w podobny sposób jak wspomniany już kot ze Shreka.
- Masz! Miłość nie może czekać! Tylko oddaj później! My idziemy do Sodomy i Gomory* zabawić się trochę – rzucił w moją stronę pękiem kluczy. Kurwa, prawie popuściłam mocz z radochy!
Pędem rzuciłam się w stronę kufra i drżącymi rękoma starałam się trafić kluczem w dziurkę, niczym pierdolony prawiczek starający się przebić jebaną błonę dziewiczą swojej puszczalskiej dziewczyny.
‘Udało się! Pierdolone klucze nie zawiodły!’ Wyjęłam szybko „Zmierzch„ i przytuliłam do piersi.
‘Jesteś wolny mój Romeo!’
Rzuciłam okiem na „Czerwonego Kapturka”, pokazałam książce język i z głupim uśmiechem trzasnęłam wiekiem. ‘Zdychaj szmato.’
Drzwi ponownie się otworzyły.
- Boże, co się stało!? Czułem się jak w TRL, gdy Raven zamknęła mnie w swojej piwnicy! – Edward przejechał dłonią po swoich zajebistych włosach.
Kurwa, wyglądał sexowniej niż wczoraj.
- Wszystko już jest w porządku – dopadłam jego piersi. Ja pierdolę, mało nie rozjebałam nosa zapominając, że jest niczym pierdolona skamielina! – Czytałam TRL... niegrzeczny chłopcze – szepnęłam mu do ucha.
- Gotowa zatem na spełnianie własnych fantazji?
- O taak kurwa....

ROZDZIAŁ 05 - IMPREZZKA:

Pierwszy raz zobaczyłam Badwarda w akcji, gdy wypierdalał za bety Legolasa z mojej łazienki. Kurwa, jakbym w ogóle wcześniej go widziała w jakiejkolwiek! No chyba, że wczoraj zanim zrobił to swoje wielkie, jebane PYK! To wspomnienie będzie mnie męczyć sennym koszmarem w nocy! Tego jestem pewna tak jak tego, że dziwki z East Endu zajebał Kuba Rozpruwacz*! Traumatyczne przeżycia miały to do siebie, że siłą wypierały sny o pieprzonych królewiczach, czy innych dupkach popierdalających na białych rumakach. W sumie wolałabym zmodyfikować takie sny do własnych, pokurwionych potrzeb.
'Ja - królowa rozpusty ujeżdżająca śnieżnobiałego rumaka zwanego Hulajedem*’
Bo zakładałam, że ten wielki sopel lodu między jego nogami był równie blady co reszta boskiego, zajebistego ciała wampira.
Cała akcja wyglądała kurewsko śmiesznie, biorąc pod uwagę fakt, iż Elf był zapaćkany szamponem. Idiota wyglądał jakby waląc konia cały się zaspermił! Ciul go zresztą wie co ten kutas robił zamknięty w łazience!?
Wstrząsnęło mną na samą myśl, że mój mały salon piękności mógł zostać zbrukany przez jego pieprzoną nawałnicę papierowych plemników.
Po tej mało wyrównanej walce, która przypominała taką, gdzie laski napieprzały się w kisielu, z tą różnicą, że oni wyglądali jakby taplali się w budyniu, poczułam się jak zaśliniona klientka zmyślonego klubu FIRE. Elf wyślizgiwał się mojemu Bogowi z rąk niczym obślizgły węgorz. Niech lepiej Victoria pomyśli nad dodaniem do repertuaru takiego numeru! Kisiel i budyń to wyjechany w kosmos pomysł, niczym wynalezienie pierdolonej nitrogliceryny*! O ile autorka tego ff już tego nie napisała. Utknęłam przez tych dwóch ćpunów na początkowych rozdziałach!
Na całe jebane szczęście Edward nagle zaprzestał obmacywania się z Legolasem, bo zaczynali już przypominać dwóch napalonych pedałów! Jak po czymś takim można się przed człowiekiem, wampirem, czy chuj tam wie kim, jeszcze otworzyć? Toż to wagina na sam taki widok wysychała, niczym kurewska pustynia... Sahara* dla podkreślenia ogromu tego problemu!
- Po prostu wyjdź! – nakazał swoim melodyjnym barytonem Ed.
Legolas jak mały rozpieszczony bachor zaparł się o drzwi i ni chuja wyleźć nie zamierzał. Podejrzewam, że nawet spychacz by go nie ruszył!
- Takich jak ty to się powinno dusić w kołysce, wiesz? – naskoczyłam na blondyna – Czy dochodzi do twojego pustego łba, że niektórzy chcieliby zrzucić zbędny balast z krzyża? – wbiłam w niego spojrzenie, które samo w sobie powinno go już dawno temu ukatrupić!
- Chyba nie rozumiem!? – jego wielce zdziwiona mina sprawiła, iż popełniłam pieprzone, mentalne samobójstwo. Jak można było być tak bystrym niczym woda w kiblu? Totalna, kurwa, załamka!
- Zamierzamy kontynuować to, co przerwano nam wczoraj Legolasie! Stosownym zatem byłoby gdybyś się po prostu oddalił do swojej książki! – mój miedzianowłosy wypowiadał te słowa z niezwykłym spokojem, uśmiechając się przy tym miło. Wiedziałam, co właśnie robił! Mi też już zaserwował podobne pranie mózgu. O ile tą nitkę w mojej głowie można nim nazwać. I kurewsko serdecznie proszę jej nie mylić z nicią Ariadny*! Moja nigdy nie pomagała wybrnąć z zawiłych sytuacji. Było znacznie gorzej! Ona mnie w nie wpędzała. „Moda na sukces”* była mniej skomplikowana niż moja nitka! Może trafniejszym byłoby nazwanie rzeczy po imieniu... Dosłowne pokurwienie z poplątaniem!
Oczywiście członek Drużyny Pierścienia nie mógł w żaden sposób walczyć z tajną bronią mojego Boga, oddalił się więc na stosowną odległość, tak bym mogła najzwyczajniej w świecie zamknąć za nim te cholerne drzwi.
Byliśmy w końcu sami. Tylko ja, on i moja rozhisteryzowana, napalona, piszcząca jaskinia rozpusty. Gdyby patrzyła na mnie w tamtej chwili jakaś postronna osoba opisałaby mnie w następujący sposób: Kobieta zaparta plecami o drzwi wyginała swój kręgosłup na wysokości lędźwiowej w bardzo nienaturalny sposób do przodu, wydając przy tym bliżej nieokreślone ciche pojękiwania. Z pomiędzy jej ud zdawała się kłapać swoimi wargami jakaś dzika bestia, chcąca pożreć stojącego naprzeciw niej młodego mężczyznę. Miała się tam zaraz prawdopodobnie rozegrać teksańska masakra piłą mechaniczną*! Mężczyzna zdawał się być na straconej pozycji.
Na straconej pozycji??? Niby miałam cholera stać w bezruchu, gdy marmurowy posąg właśnie nastąpił na moją nogę!? Ból menstruacyjny do pieprzonej potęgi entej się przy tym chował!
- Liso, twoje oczy – jego twarz znalazła się stanowczo zbyt blisko mojej. ‘Jezu, moje Christian Dior „Poison”* były mniej czarujące niż jego oddech.’
- Wiem, są piękne i w ogóle takie tam lanie wody! Możemy przejść do następnego etapu? – Jezu Chryste, dzieciątko niepokalane, jak mogłam być aż tak zniecierpliwiona? Pomijając fakt, że moja stopa stawała się powoli platfusem, musiałam przestać być taką kurde...ugh...takim bezmózgim Darcym! Musiałam pokazać mu, że wypatroszenie moich jajników nie było jedyną rzeczą na której mi wówczas zależało. Tylko jak w tamtej chwili miałam mu również powiedzieć żeby się, kurwa, z deka odsunął i przestał miażdżyć mi nogę!? I bez tego byłam już romantyczna jak kolacja w krematorium!
- Ehm? Twoje oczy są takie przekrwione Liso, że aż trudno powstrzymać mi swoją żądzę! – szeptał wprost do mojego ucha. Dobrze, że do prawego, bo lewe coś mi się ostatnio zatykało i byłam na nie lekko przygłucha.
‘Kuźwa, psia mać! Zanim stuknie mi dwudziestka rozsypie się w drobny mak! W taki do dupy, żeby nawet nie można było wykrzesać ze mnie choćby kropelki kompociku! Błagam cię kurde, zejdź mi z tej cholernej stopy!!!!’
- Pamiętaj, że Bond ma tu immunitet i trzymaj od niego z daleka swoje kły, ok? Swoje pragnienia to zostaw lepiej mi! – zaczęłam nerwowo poprawiać spódniczkę, która unosiła się właśnie do góry. Tzn. Edward delikatnie zadzierał ja do góry swoimi, kurcze, zimnymi dłońmi. Jakimś cudem uwolniłam w końcu stopę spod jego ciężaru.
‘Obym tylko nie musiała jechać kolejny tydzień na antybiotykach! Co za debil tuli się w środku zimy do lodowego posągu? W dodatku prawie nago? Tak ja! To musiałam być ja! Jaki inny debil znosiłby również ten niepojęty wręcz ból prawie łamanych kości śródstopia? Boże jestem pieprzoną masochistką!’
- Liso, nic nie grozi twojemu kotu! Wiesz, najadłem się na zapas! – posłał mi tak cudowny uśmiech, że rozpłynęłam się totalnie, jakbym zobaczyła kurewsko ślicznego, malutkiego, różowego niemowlaczka. Facet był gorszy od Hitlera*!
- Ehe! – tyle byłam w stanie z siebie wykrzesać – Oho! – jęknęłam, orientując się co zaraz nastąpi. Grecki Bóg, niczym w zwolnionym tempie, osuwał się w dół wzdłuż mojego ciała. Moje zdradliwe cycki stanęły na baczność, jak na jakiejś pieprzonej musztrze! Uśmiechnął się zadowolony z siebie.
- Masz piękne ciało! – westchnął rozmarzony, ujmując w dłoń moją nabrzmiałą pierś.
- Wiem! Sporo kosztowało! Poczekaj aż będę po liposukcji!
‘Kurwa, co ja do jasnej cholery gadam? Popieprzyło mnie? Boże, niech on uważa na te cycki! Kosztowały mnie pieprzone, roczne kieszonkowe!’
- Czymkolwiek to jest zrezygnuj! Teraz jesteś idealna – jego słowa zabrzmiały jak mantra i poczułam jak nitka zaczęła się cała prężyć z dumy. Moja próżność zaliczyła właśnie jeden z najbardziej satysfakcjonujących orgazmów.
‘Siedem do jednego szmato Swan!’
Uważałam bowiem, że orgazm cielesny i orgazm umysłowy to jedno i to samo! Zaczęła się zatem bitwa na ilość doznań! Wiem, jestem żałosna pojedynkując się ze ślamazarną bohaterką książki i miliona pieprzonych fanfików, ale walić to! Żadna inna suka nie może wpisać się w księgę rekordów Guinnessa* z większą liczbą orgazmów doznanych z Edwardem Cullenem niż JA! Muszę dobić do setki, choćbym miała spędzić z nim tydzień w tej pierdolonej łazience! Ot, moje kurewskie noworoczne postanowienie! Obym tylko tym razem wytrzymała! Byłam jakby to kurde ładnie ubrać w słowa? Zakurwiście mało konsekwentna!
Powracając jednak do Demona Sexu to właśnie jego lodowaty oddech musnął wewnętrzną stronę moich ud.
‘Nie mdlej debilko! Nawet nie waż się, kurwa, zemdleć!!!’ - powtarzałam w myślach, czując jak moje pieprzone stringi zostały brutalnie zerwane z mojego tyłka.
‘Kurwa, to były moje ulubione gacie dupku!!! Jedyny udany internetowy zakup! Boże, co za zwierzak z niego!’
Spojrzał pełnym pożądania wzrokiem na moją twarz. I jeśli pomyślał, że ta ognista czerwień spowodowana była wstydem, czy jakimś innym kurestwem, to się ciężko mylił! Czy dupek w ogóle zdawał sobie, że to była, pierdolona, limitowana kolekcja?!?
- Liso! Czy pozwolisz bym uczynił cię najszczęśliwszą kobietą? – jego dłoń sunęła po moim udzie, pozostawiając za sobą ślad w postaci pierdzielonej gęsiej skórki. Cholera, zaraz wpadnę w hibernację. Musiałam w tempie astronomicznym wymyślić coś, co pozwoliłoby mi zatrzymać ciepłotę ciała. Irracjonalne, kurwa, w środku płonęłam jak wiedźma na stosie! Żarówka nad moim pustym łbem zaświeciła ponownie!!!
- O tak... Jednak wolałabym kontynuować pod prysznicem! Wiesz, podobało mi się w tym TRL jak myłeś tą... no wiesz... ją! To było takie sexi! – zniżyłam głos by brzmiał bardziej kurewsko. Oglądanie z Defem pornosów w nocy nauczyło mnie tego i owego.
- Dobrze niegrzeczna dziewczynko! – moja propozycja najwidoczniej bardzo mu się spodobała, ponieważ nie minęła nawet sekunda, a już niósł mnie do kabiny.
‘Jezu, Jezu, Jezu!!! Jeśli umrę z rozkoszy to się zabiję!’
Pchnął mnie na szklaną ścianę, kierując równocześnie strumień ciepłej wody na moje drżące z podniecenia ciało. Myślałam, że zwariuję z rozkoszy czując jak zrywa ze mnie resztę mokrej już garderoby.
‘Bye, bye Vicoria’s Secret*!’
Jebany Króliczku Wielkanocny mam nadzieję, że da radę sprawić, by ta kupa strzępek złożyła się z powrotem w jedną całość i powstała niczym pieprzony feniks z popiołów. To był jeden z nielicznych, pierdolonych prezentów jakie mi się podobały! Moja tęsknota za ulubioną koszulką nie trwała jednak długo. Warto było poświęcić tą, teraz już, szmatę dla samego faktu czucia jego delikatnych dłoni na swoich nagich plecach! Wow! To było lepsze niż obżeranie się lodami podczas pieprzonej chandry! Baa, to było nawet lepsze niż widok Darcy’ego, kiedy pierwszy raz ujrzał na swoje XIX – wieczne, pieprzone oczy sześciopak ‘ACCLAIM’*. Uśmiech na jego twarzy wyglądał jakby był, kurwa, poszerzony chirurgicznie! Był jak ten na ustach małego dziecka pozostawionego w Disneylandzie! Później niestety musiałam cały, kurwa, tydzień zapierdalać do Safewaya* po jego specjalne zamówienie! Pierdolony alkoholik! Do dzisiaj nie oddał, cholerny szmaciarz, ani pieprzonego pensa! Jak Boga kocham, miałam nawet ochotę dopisać do książki, że wszyli mu jebany esperal*! I żeby wam do łba nie wpadło podważać mojej miłości do Niego skoro ten bałwan Darcy nadal chodził bez tego wszytego gówna w swoim kretyńskim ciele! Wspominałam już o moim gównianym braku konsekwencji! Teraz mam już inny pomysł na zemstę. Jego prowodyrem był facet, który właśnie kosztował lodowcowym językiem moich soków, wypływających ze mnie niczym z jebanej sokowirówki. Miałam właśnie największy w życiu sokotok! Jeszcze chwila a zespoliłabym się ze szklana taflą o którą się zapierałam. Skurwiel był najlepszym zawodnikiem w dziedzinie ‘to suck ravioli’*. Odpływałam niczym pierdolony Titanic w swój dziewiczy rejs. Wiedziałam jaki koniec mnie czekał. Utopię się w swojej własnej wydzielinie, albo ogromie doznań serwowanych przez wampira, albo jedno i drugie.
Z moich, jakże kurewsko inteligentnych, rozmyślań wyrwał mnie cichy szept kochanka.
- Liso, opowiedz mi proszę o swoim największym pragnieniu.
‘Kurwa mać, Najświętsza Panienko Fatimska, daj mi siły żeby nie zemdleć!’
- Wszystko – wyjęczałam, jakbym była jakąś umysłowo ograniczoną, debilną, zakiśloną nimfomanką, którą oczywiście byłam w tej chwili! Myślenie w towarzystwie Edwarda było jak pierdolone ‘Mission Impossible’.
‘Nitko rozwiń swoje jebane horyzonty i zmuś się do wymyślenia czegoś, kurwa, zajebiście mądrego!!!’ - Edwardzie, chcę płonąć, chcę poczuć erekcję tego wulkanu drzemiącego we mnie – jęczałam dalej.
‘Fuck, czy ja powiedziałam erekcję?! Ja pierdolę, jaka ze mnie kretynka! Woda chyba zalała styki między zwojami tej pieprzonej nitki!’
Spojrzał na mnie rozbawiony tym stwierdzeniem.
- Zachłanna, mała dziewczynka! – poczułam klapsa na swoim tyłku – Chcesz poczuć moją erekcję? Chcesz poczuć w sobie erupcję mojego wulkanu? – zaproponował dysząc do mojego ucha.
‘Oddychaj szmato, oddychaj mówię do jasnej cholery!!!!’
- TAK!!! – powiedziałam stanowczo, zbyt podjarana tym pomysłem. Mentalnie napierdalałam swój łeb młotem pneumatycznym.
‘Łatwa, głupia dziwko, zamknij ten ryj w końcu! Ogranicz się do YHY’
Odwrócił mnie przodem do siebie! Jakie to zajebiście niesprawiedliwe, że ja byłam naga jak jebana Śpiąca Wenus*, a mój grecki Bóg wyglądał jakby znalazł się po środku szalejącej Katriny*. Drżące dłonie usadowiłam na guzikach jego bawełnianej koszuli. Oczywiście z własnego podniecenia tą sytuacją nie byłam w stanie wykonać tej, jakże skomplikowanej, czynności jak jej odpięcie, dlatego bez większego namysłu po prostu ją rozerwałam.
- Tit For Tat*!? – uśmiechnął się zawadiacko, machając mi przed nosem strzępkami bielizny. Kurwa, jak ja kochałam te stringi!
Po mentalnym pochówku swoich Ravage* przystąpiłam do analizy widoku znajdującego się przede mną. Jebany! Ósmy! Cud świata! Jego klatka piersiowa była niczym wyrzeźbiona przez tego skurwysyna Fidiasza*, niepojęte piękno, którym upajałam własne spojrzenie. Tak! Był dla mnie cholernym Hennessy Beauté du Siecle*. Czułam się jak alkoholik na odwyku, zamknięty w małym pokoju z tym wyrafinowanym trunkiem!
Śnieżnobiałej karnacji mogłaby mu nawet pozazdrościć ta pieprzona modnisia Śnieżka. Był całkowicie, absolutnie, zakurwiście ślicznym dupkiem.
Nie mogłam powstrzymać się przed oceną tego zjawiska metodą organoleptyczną. Przyssałam się do jego torsu, niczym jakaś przegłodzona pijawka, kąsając go i ssąc delikatnie. Jego ciche pomrukiwanie świadczyło jedynie, że taka zabawa mu odpowiadała. Nie zamierzałam zatem poprzestawać na zapoznawaniu się poprzez język, wijący się niczym kobra, z jego każdym mięśniem brzucha, który był wykreowany jak dla Adonisa*. Moje nabrzmiałe usta skierowały się niżej, ostanie żebro jego kaloryfera, idealnie wklęsły pępek...
‘Ja pieprzę, Meyer nie wie co to jebany depilator? A było tak pięknie! Karczownik, kurwa, poproszę!!!!!’
Jednak nic! Absolutnie, kurwa, nic! Nawet jego krzaczaste zarośla nie przysłaniały widoku, którego pożądałam od kiedy ujrzałam mężczyznę pierwszy raz. Lepiej! Od pierwszego przeczytanego o nim zdania. Nad tą dziczą górował wielki, wręcz ogromny, posąg. Jedno wiedziałam na pewno! Był on relikwią, której pożądało miliony nabuzowanych hormonami małych dziwek, takich jak ja. Stał na baczność uśmiechając się do mnie. Uśmiechał się! Naprawdę! Dałabym sobie nawet łeb uciąć, że do mnie machał, zachęcając tym samym bym zbliżyła do niego swoje usta.
‘Kurwa, najpiękniejszy kutas na całym, jebanym świecie! Idealnie wykreowany na dyktatora damskich serc!’
Już miałam dopaść jego główki i pieścić ją swoim spragnionym językiem ,w tak delikatny sposób, w jaki matki głaszczą swoje nowonarodzone potomstwo. I czułam już te delicje w swoich ustach, moje serce galopowało niczym stado rozpędzonych mustangów... gdy najzwyczajniej w świecie przyjebałam o kant brodzika, rozwalając tym samym górną wargę.
- Nie! Nie! Nie!!!!! – wydarłam się zakurwiście zrozpaczona!
Jak ON mógł mnie zostawić na tak pewną śmierć!? Czy nie widział, że właśnie wykiślałam się na śmierć? Jakby ktoś przeciął tętnicę, w której krążyła ta jebana wydzielina! Ja cię kurwa nie pierdolę, z tą ilością jaka ze mnie wypływała mogłabym spokojnie wykarmić cały zachujały trzeci świat!
‘Darcy!!! Ty zapiździały dupowłazie, który spierdolił z wiadra podczas skrobanki!!!!’
Niczym wystrzelona torpeda rzuciłam się po ręcznik. Kiepskie posunięcie, biorąc pod uwagę, że kisiel pokrywał cienką warstwą moje ciało od cipska w dół. Sunęłam na brzuchu po kafelkach, niczym jakiś wygrzmocony kamień w curlingu*! Kurwa, jak wszechświat mnie nie nawiedził. Zatrzymałam się dopiero na przeciwległej ścianie, zastanawiając się równocześnie ile kości mam połamanych. Im więcej czasu spędzałam z Cullenem, tym bardziej przypominałam tę żałosną Swan potykającą się, kurwa, o cokolwiek! Mam nadzieję, że to nie efekt uboczny podrywania Edwarda! Chuj z tym! Mogę być torpedowana nawet przez meteoryty, ale Ciacha sobie nie odpuszczę!
‘ Gdzie go wjebało?’
Nadęłam się jak wydmuszka, wbijając wzrok w Zmierzch leżący na stoliku nocnym. Pokój był absolutnie pusty! Wypisz wymaluj jak moja głowa. W nerwach zacisnęłam ręcznik jeszcze mocniej na swoich piersiach.
‘Spokojnie debilko, bo ci się implant przesunie i będziesz miała jebanego garba!’
Podeszłam do łóżka, uderzając stopami o podłogę z naciskiem prawie miliarda KT*! Otworzyłam z rozmachem książkę i wydarłam się do środka, niczym ostania, zdesperowana, nawiedzona nimfomanka.
- Wracaj tu natychmiast i dokończ co zacząłeś! Ty myślisz, że moja psychika po czymś takim nie ulegnie samo-destrukcji?! Wyłaź z tego pieprzonego zmierzchu, bo ci zaraz zaćmienie, kurwa, zrobię! Wiem, że nie masz serca i tylko to cię tłumaczy w tej chwili, ale.... po prostu, kurwa, wyłaź! – darłam się, obserwując jednocześnie jak wielką ilość śliny z siebie przy okazji wypluwam. Kartka była cała nią nakrapiana.
‘Jebać WAS wszystkich!” - cisnęłam książką o łóżko i nadal z gracją słonia podeszłam do szafy.
- Chodź tu, kurwa, najlepszy przyjacielu! – szarpnęłam za butelkę Courvoisiera*, którego podpieprzyłam z barku na dole. Rozsiadłam się na podłodze wśród morza rozdupczonej garderoby, postawiłam przed sobą lustro i uśmiechnęłam się do niego, starając się zapomnieć o tym jaka wkurwiona byłam.
‘Jebane pięć minut w towarzystwie jedynej inteligentnej osoby, która wiem, że mi stąd nie spierdoli!’ - delikatnie uderzyłam butelką o drewnianą ramę.
- Twoje zdrowie! – wzniosłam toast, po czym przechyliłam butelkę i wlałam w siebie stanowczo zbyt wiele alkoholu naraz. Zaczęłam się krztusić jak mój Bond kiedy dopadał swojej, od kilku dni nienapełnianej, miski z żarciem. Niekiedy zapominałam, że mam kota, który również potrzebuje czegoś do żarcia, by móc najzwyczajniej w świecie korzystać ze swojej jebanej kuwety.
Upewniwszy się, że mamka nadal mocno śpi odpaliłam sobie ulubione Marlboro Light, pieprząc równocześnie wszelkie zasady odnośnie dymu nikotynowego w domu. Zimno panujące na zewnątrz zbyt kojarzyło się z wiecznie, kurwa, PYKAJĄCYM Sexbogiem! Co za dziwka była moim pieprzonym losem? Najwidoczniej jej też dawno nikt dobrze nie rżnął skoro wyładowywała się na mnie. Pierdolona szmata! Przechyliłam butelkę kolejny raz traktując swoje gardło niczym lejek. Upijałam się w tempie astronomicznym! Takiego znieczulacza było mi potrzeba. Gdybym nie miała pieprzonego daru do debilnych skojarzeń z pewnością określiłabym to jednym zdaniem. Waliło mnie już, kurwa, wszystko!
‘Masz ci jebany losie, po ciul jasny w ogóle się odzywam?’
Ścisnęłam uda mocniej, by nie czuć okrutnego bólu między nogami. Byłam nabrzmiała, jakby mnie upierdoliło w sam środek łechtaczki co najmniej stado wściekłych os!
‘Kurewskie wampiry, elfy i anglosaskie skurwiele!’
- Wiesz Lisa! Ja to mam naprawdę przerypany żywot! – ujęłam drewnianą ramę w dłonie – Ojciec do dupy, mamka wiecznie nafaszerowana Mandraxem, uczniowie omijają mnie szerokim łukiem w szkole, przyjaciele to banda niezrównoważonych psychicznie tworów z celulozy, a Edward Cullen znika za każdym razem kiedy doprowadza mnie do rozkładu endorfiny na czynniki pierwsze! Powiedz mi gdzie tu jakaś zapiździała sprawiedliwość?
Nieskazitelną ciszę przerwało tłumne, współczujące ‘OOOOOHHHH’.
Obejrzałam się za siebie i szczęka opadła mi na panele. Za mną kłębiła się grupka osób... jakby cholerny zjazd bliźniaków! Byłam faktycznie najebana! Nie cierpiałam efektu podwójnego widzenia i helikoptera w momencie, w którym wstałam. Alleluja, że łóżko było tuż za mną, bo z pewnością bym wyrżnęła narażając kolejny raz swój łeb na wstrząs nitki!
Nikt nie pofatygował się nawet by mi pomóc się z niego zwlec. W momencie, gdy jeden z dwóch, albo kurwa obaj, Święci Piotrowie krzyknęli ‘IMPREZZKA’ lud zaczął się bawić w najlepsze. Chcąc nie chcąc jakaś część mnie chciała imprezować z gośćmi, których, kurwa, nawet nie zapraszałam.
- Wiesz, załapaliśmy klimat w Sodomie, a skoro tam nadszedł właśnie gniew Pański postanowiliśmy przenieść bibę tutaj! – wybełkotał Piotr gibając się w rytm muzyki, którą zapodał właśnie DJ–kurwa–PUFFY*.
Wybałuszyłam na niego oczy, jakby przybył co najmniej z innej galaktyki. Co do galaktyki. Admirał Ackbar*, chuj go wie skąd się napatoczył, bo książkę czytałam wieki temu i obrastał kurzem w bibliotece, dawał właśnie jebany striptiz na środku mojego pokoju. Jego łuski świeciły jak wieśniacko przystrojony w lampki dom mojej wścibskiej sąsiadki. Robił skubany za pierdolone lasery! Pieprzony dziwoląg! Znudziło mu się na Mon Calamari? Cóż za, kurwa, międzygalaktyczna bibka integracyjna.
- Lisa, Lisa! – coś gładziło mnie po udzie.
- Frodo*, ty pieprzony zboczeńcu, wypierdalaj spod mojego ręcznika! – wrzasnęłam starając się pozbyć Hobbita z pomiędzy moich nóg.
- Jezuuś Lisa! Cieknie ci stamtąd jak temu kosmicznemu potworowi z pyska, którego widzieliśmy w filmie „Obcy”! – jego twarz przystrojona była w głupkowaty uśmieszek.
- Więc zapamiętaj mały wszarzu, że na twój jebany widok żadna suka się tak nie zakiśli! – miałam wrażenie, że z nerwów wyparowuje ze mnie cały alkohol.
- Jesteś hot-suka wiesz!? – ocierał się o mnie jak mały kundel. Kopnęłam go z rozmachem, że zatrzymał się dopiero na ogromnym tyłku Hagrida.
Boże, czy wszyscy znajdujący się w tym pokoju byli pozbawieni jebanych mózgów? Wkurzona maksymalnie na cały świat doskoczyłam do Detlefa wyżywającego się na moim stereo od Sony*.
- Muszę odpłynąć stary! – zawyłam poprawiając co chwilę osuwające się okrycie. Spojrzał na mnie z głupkowatym wyrazem twarzy i wiedziałam, że zaraz dojebie mi czymś, czego usłyszeć bym, kurwa, na pewno nie chciała.
- Wampir ci nie dogodził, czy co? Może jakąś V dla pana na wzmocnienie potencji?
- Ty debilu! Z jego pierdoloną erekcją wszystko dobrze! Problem w tym, że znika jak tylko ma dojść do czegoś konkretnego! – warknęłam uderzając go w potylicę.
- No ci mówię, że Viagra* pomoże! Może gościu się stresuje, czy jaki inny chuj? – stuknął mnie w czoło słuchawkami.
- Edward znika bezmózgi kretynie, a nie jego erekcja! – wrzasnęłam stając się jednocześnie punktem uwagi wszystkich zgromadzonych.
Święty spojrzał w dół na wysokość swojego przyrodzenia i westchnął ciężko.
- Marzenia ściętej głowy Piotrek! - stojący obok mnie Puppi pokazał mu znak Victory* i uśmiechnął się porozumiewawczo. Stary uśmiechnął się rozanielony kopiując jednocześnie najsłynniejszy z gestów scenicznych M. Jacksona. Boże, w jakim ja popapranym świecie tkwiłam!?
- Daj mi coś żebym wyluzowała! – szturchnęłam kumpla ponownie.
- Amanita Muscaria* może być?! – zachichotał sięgając do kieszeni.
- Palancie i bez tego mam omamy!
- Nie, lepsze będzie Fantasy*! Masz tu Flash* i Edward’s! – uśmiechnął się głupio unosząc porozumiewawczo brwi.
- Jak będę po tym miała przejebany Mid-week-blues* to masz tydzień w Birkenau! – ostrzegłam biorąc od niego dwie tabletki.
Kwestią kilku minut było jak mnie dopadło! Umysł wolny od wszelkiego otaczającego mnie gówna, warto będzie nawet zdychać na zejściu! Zadowolona ze wszystkiego puściłam się w tany z Ryboludem. Zabawa była tak zakurwiście udana, że nie przejmowałam się hałasem, ani rzygowinami Harryego w doniczce. Do momentu, w którym nie ujrzałam jakiejś nowej laski u boku DJ’a. Miałam wrażenie, że ją już widziałam, ale nie byłam pewna. Postanowiłam podejść i przekonać się osobiście.
- Kim jest twoja nowa koleżanka!? – spojrzałam na niewysoką, czarnowłosą dziewczynę, której oczy były bardziej złote niż pierścionek na moim palcu.
- Nie pamiętasz Alice? – zdziwił się obejmując dziewczynę w pasie – swoją drogą Lisa, ich popierdolona autorka, wiesz ta cała Meyer, to musiała być na niezłym haju wymyślając im imiona! Edward’ s* i Alice*! Rozumiesz nie? – rechotał jak popieprzony. Widać było, że Cullenówna przypadła mu do gustu. Cipa miała zajebiste biodrówki, musiałam to przyznać!
- A gdzie ten dupek twój brat?! – zapytałam od niechcenia, jednak w środku kiśliłam się w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Wybacz mi Liso! To ja przerwałam wasze spotkanie w łazience! Miałam wizję! – odparła z przepraszającym uśmiechem. Kurwa, też mi jebany powód!
- Jest za co! Więc gdzie jest?
- Zapisuje cię w pewne miejsce! – odparła patrząc niepewnie na Detlefa. Jakby obawiała się czy może mi w ogóle o tym mówić.
- Nic ci jeszcze nie powiedział, co? – zapytała współczującym tonem – Musimy cię na to jakoś psychicznie nastawić kochanie! – przytuliła mnie mocno.
- Nie dość, że imię masz przećpane to i tak się zachowujesz! O czym ty do mnie nawijasz?
‘Kurwa, w książce też była INNA, ale teraz to laska przechodzi samą siebie.’
- Edward zapisuje cie teraz do FDOF* – wytłumaczyła spokojnie. Kurwa, stanowczo za spokojnie jak na mój gust.
- Powinien jeszcze do FDOPZ* – zaśmiał się głupkowato Niemiec, za co dostał kuksańca w żebra od wampirzycy.
- Pytam kolejny raz! O czym wy do mnie napierdalacie? – naprawdę niewiele mi brakowało, żeby puścić z dymem ich istnienie w kominku.
Cullen spojrzała na swojego nowego kochasia z grymasem na twarzy.
- Co jej dałeś? Wystarczy?
- Powinno jakoś pomóc!
- Bello! Jesteś ofiarą Fanfiction! – dziewczyna ujęła mnie za ramiona – Trzymaj się dzielnie! Wszyscy jakoś ci pomożemy! – parsknęłam bełkotliwym śmiechem.
- O nie kurwa! Takiej fazy to mi na pewno nie wbijecie! Ja wiem czym jest ff! Czytałam, kurwa, o tym! Nie jestem bohaterką żadnej książki! – pokazałam dwójce środkowy palec prawej ręki.
- Ale my jesteśmy! - dobiegł mnie baryton mojego greckiego Boga.
‘Niech mnie kurwa ktoś zabije!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!’

PS. Jest już ogólnie 7 rozdziałów, ale nie mogę wkleić tak długiego posta!
Zapraszamy na chomika Bliskich Spotkań Smile [ht tp: //chomikuj. pl/BliskieSpotkania]
Pozdrawiamy
TEV TEAM


* Przypisy *
1. PMF – Pimp My Face.
2. HCI – kwas solny.
3. Glamour – po ang. blask; świetność; atrakcyjność.
4. Auschwitz-Birkenau - zespół niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady na terenie Oświęcimia i pobliskich miejscowości istniejący w latach 1940-1945, symbol całego systemu koncentracyjnego i machiny zagłady. Nazwy Auschwitz i Birkenau są niemieckimi odpowiednikami polskich nazw Oświęcim i Brzezinka.
5. Zoofilia (gr. ζωον, zōon – "zwierzę" i φιλία, philia – "przyjaźń" lub "miłość") – rodzaj parafilii: stan, w którym jedynym lub preferowanym sposobem osiągania satysfakcji seksualnej jest wykonywanie czynności seksualnych przy udziale zwierząt.
6. F5 – siła tornada według skali Fujity. Prędkość 419–512 km/h, Nieprawdopodobne zniszczenia. Budynki o silnych szkieletach podniesione z fundamentów, przeniesione na znaczne odległości zniszczone; pociski o wielkości samochodów latają na odległość ponad 100 m; drzewa powyrywane; stalowo-żelazobetonowe konstrukcje dotkliwie zniszczone.
7. CroppTown – polska sieć odzieżowa mająca siedzibę w Gdańsku.
8. dB - Decybel
9. Puszek Pigmejski (ang. Pygmy Puff) – miniaturowe pufki. Istoty te wielkością przypominają zaciśniętą pięść. Kolor ich futra jest w odcieniach różu i fioletu. Szybko się mnożą. Puszki można nabyć na ulicy Pokątnej w sklepie Magiczne Dowcipy Weasleyów, cieszą się tam dużym wzięciem głównie u młodych uczennic Hogwartu. Jednego z ich przedstawicieli kupiła sobie Ginny Weasley i nazwała go Arnoldem.
10. Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie (ang. Hogwarts School of Witchcraft and Wizardry) – fikcyjna uczelnia kształcąca przyszłych czarodziejów, mieszcząca się w zamku o nazwie Hogwart. Hogwart wymyśliła J. K. Rowling, autorka Harry'ego Pottera.
11. Outsider, autsajder (z ang. outside, na zewnątrz) – człowiek pozostający na uboczu społeczeństwa, nieangażujący się bezpośrednio w bieżące sprawy.
12. Sielanka – utwór poetycki, przedstawiający w sposób wyidealizowany uroki życia wiejskiego; idylla. przen. beztroskie, spokojne, pogodne życie, otoczenie pozwalające na takie życie, niczym nie zmącona miłość.
Twórcą sielanki w był Teokryt.
13. Apple Inc. (wcześniej Apple Computer Inc.) – przedsiębiorstwo komputerowe założone 1 kwietnia 1976 roku przez Steve'a Jobsa, Steve'a Wozniaka i Ronalda Wayne'a w Cupertino w Kalifornii, znane jest przede wszystkim z rozwijanej od wielu lat serii komputerów Macintosh, w postaci komputerów stacjonarnych iMac, Mac Mini, Mac Pro oraz laptopów.
14. Kiślogłowie - gra słów: kisiel + wodogłowie.
15. Kolumb, Krzysztof Kolumb – ten koleś co odkrył Amerykę Razz
16. Shrek – amerykański film animowany z 2001 roku w reżyserii Andrew Adamsona i Vicky Jensona będący adaptacją ilustrowanej książki Shrek! autorstwa Williama Steiga.
17. Riwiera Francuska, to odcinek wybrzeża Morza Śródziemnego we francuskiej Prowansji (region Prowansja-Alpy-Wybrzeże Lazurowe), rozciągający się od miejscowości Cassis na zachodzie (na wschód od Marsylii) aż po granicę włoską.
18. Marihuana – wysuszone kwiatostany (niejednokrotnie z niewielką domieszką liści) żeńskich roślin konopi (Cannabis indica) zawierające substancje psychoaktywne z grupy kannabinoli.
19. Rubeus Hagrid (ur. 6 grudnia 1928) - postać fikcyjna z serii ‘Harry Potter’ autorstwa Joanne Kathleen Rowling. Jest strażnikiem kluczy w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, prowadzi zajęcia z opieki nad magicznymi stworzeniami i cieszy się wielkim zaufaniem dyrektora szkoły, profesora Dumbledore, dla którego wykonuje zadania specjalne, wymagające dochowania tajemnicy. Hagrid jest pokaźnej postury, ma czarne oczy, czarne skręcone włosy i brodę, mówi z charakterystycznym akcentem. Jego cechą charakterystyczną jest fascynacja hodowlą niebezpiecznych zwierząt. Pierwszy przyjaciel Harry'ego.
20. Acapulco Gold – Ziołowe konopie indyjskie, odmiana sativa.
21. Sodoma i Gomora – legendarne Biblijne miasta położone w dolinie Siddim. Jak utrzymuje Biblia – przyczyną zagłady Sodomy i Gomory były: niegodziwości i nieokiełznana rozpusta ich mieszkańców oraz przejawiany przez nich cyniczny brak szacunku i pogarda dla prawa i autorytetów, a w szczególności wobec Boga.
22. Kuba Rozpruwacz (ang. Jack the Ripper) – pseudonim nadany seryjnemu mordercy działającemu w okolicach Whitechapel w Londynie w roku 1888. Liczba ofiar Kuby Rozpruwacza jest dyskusyjna, ale historycy-badacze generalnie zgadzają się, że na pewno było nimi 5 prostytutek (lub kobiet o prostytucję podejrzewanych, jak C. Eddowes) z East Endu.
23. Z osobistego, utworzonego przez Patkę i cappuccino słownika, ‘Hulajeda’ oznacza jazdę na chuju Eda Razz
24. Nitrogliceryna - Składnik materiałów wybuchowych np. dynamitu i prochów bezdymnych a także żelatyny wybuchowej.
25. Sahara – największa gorąca pustynia na Ziemi (ma 9 064 300 km²), rozciąga się na długości 5700 km od Oceanu Atlantyckiego na zachodzie po Morze Czerwone na wschodzie; od północy ograniczona jest górami Atlas i wybrzeżem Morza Śródziemnego. Znajduje się na terytoriach 11 państw.
26. Nić Ariadny – w przenośni oznacza sposób wybrnięcia z zawiłej sytuacji. Pomoc, wskazówka, rozwiązanie trudnego problemu.
27. Moda na sukces (ang. The Bold and the Beautiful, w skrócie B&B, dosł. Śmiali i piękni) – amerykańska opera mydlana,
28. Teksańska masakra piłą mechaniczną (oryg. The Texas Chain Saw Massacre) – amerykański horror filmowy z 1974 roku w reżyserii Tobe’a Hoopera. Obraz opowiada o losach diabolicznej rodziny mieszkającej na peryferiach stanu Teksas. Spośród nich wyróżnia się Leatherface, noszący na twarzy maskę z ludzkiej skóry i mordujący ludzi głównie za pomocą tytułowej piły mechanicznej.
29. Christian Dior Poison - woda toaletowa. Kompozycja określana przez producenta jako zapach prowokujący, odbiegający od utartych norm i stylów, śmiały, tajemniczy, enigmatyczny i czarujący. Przyrównana także do spaceru po lesie pełnym krzewów dojrzewających w słońcu malin, porzeczek i jeżyn.
30. Adolf Hitler - ideolog niemieckiej odmiany faszyzmu zwanej od jego nazwiska hitleryzmem, narodowym socjalizmem lub nazizmem – od niemieckiej nazwy partii (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei), twórca i dyktator III Rzeszy niemieckiej, zbrodniarz wojenny, odpowiedzialny za zbrodnie przeciw ludzkości.
31. Księga rekordów Guinnessa (ang. Guinness Book of Records) - informator wydawany corocznie przez firmę Guinness, zawierający udokumentowane rekordy świata, zarówno naturalne, jak i osiągnięte przez ludzi.
32. Victoria's Secret – amerykańskie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją i sprzedażą ekskluzywnej damskiej bielizny, odzieży i kosmetyków.
33. ACCLAIM - Angielskie piwo typu lager o aromacie owoców granatu, warzone z syryjskim chmielem.
34. safeway – sieć marketów w WIELKIEJ BRYTANII.
35. Esperal – środek zawierający Disulfiram [ lek stosowany w leczeniu alkoholizmu, którego działanie polega na wpływie na metabolizm alkoholu etylowego]
36. To suck ravioli – ssać pierożka
37. Śpiąca Wenus - obraz namalowany ok. 1508-1510 przez włoskiego malarza renesansowego, Giorgione. Dzieło obecnie znajduje się w zbiorach Galerii Dawnych Mistrzów (Drezno).
38. Huragan Katrina - jeden z trzydziestu najbardziej morderczych huraganów, jakie kiedykolwiek nawiedziły Stany Zjednoczone.
39. Tit For Tat – Wet za wet
40. RAVAGE - Najdroższa i najbardziej ekskluzywna bielizna na polskim rynku. Tworzona przez największych projektantów bielizny na świecie. Produkowana z najlepszych materiałów. Przeznaczona jest dla kobiet śmiałych, dynamicznych, ceniących piękno i wygodę.
41. Fidiasz (gr. Φειδίας Pheidias, ok. 490 p.n.e. - ok. 420 p.n.e.) – rzeźbiarz grecki, uważany za najwybitniejszego przedstawiciela greckiej rzeźby starożytnej okresu klasycznego.
42. Hennessy Beauté du Siècle – to próba przedstawienia i odtworzenia piękna minionej epoki przez markę Hennessy. Ukazania tego, co w niej najcenniejsze: luksusu, elegancji, dobrego gustu i wysublimowanego smaku. To wspaniałe przedsięwzięcie pochodzące z limitowanej 100 sztukowej serii, skupia w sobie 4 niezwykle ważne, nierozerwalne elementy: przedstawiciela i wieloletniego zarządcę marki, Kiliana Hennessy, Mistrza kompozycji smaków Yanna Fillioux, artystę sztuki Michela Othoniela, oraz kolekcję paryskiego studia fotograficznego Talbot.
43. Adonis (w gr. Άδωνης lub Άδωνις) – postać z mitologii greckiej, piękny młodzieniec, ulubieniec Afrodyty, zrodzony z kazirodczego związku Myrry i jej ojca Tejasa (w innych źródłach Myrry i Kinyrasa).
44. Curling należy do sportów zespołowych, podobnych do pétanque czy bocce. Jest on rozgrywany na prostokątnej tafli lodu przez dwie drużyny liczące po 4 zawodników. Do gry używa się ciężkich granitowych kamieni, które są wypuszczane na lodzie w kierunku celu zwanego domem.
45. Kilotona (skrót KT) - siła wybuchu 1 tysiąca ton trotylu. Wyraża siłę ładunków jądrowych. Siłę ładunku oblicza się najczęściej przez prędkość rozchodzenia się fali uderzeniowej. Siła większych wybuchów jest wyrażana w megatonach (1000 kiloton).
46. Courvoisier, francuska firma produkująca wyśmienite koniaki (Brandy of Napoleon).
47. Puffy – Spufany Puppi Very Happy
48. Admirał Ackbar - Przypominający chodzącą rybę dowódca ataku rebeliantów na drugą Gwiazdę Śmierci w bitwie o Endor. Pochodzi z planety Mon Calamari, zamieszkałej przez dwie inteligentne rasy - naziemną i podwodną, które na ogół się nie lubią, ale potrafią zgodnie współpracować w chwili zagrożenia. Jeśli po obejrzeniu "Mrocznego widma" poczułeś, że ta opowieść brzmi jakby znajomo, pamiętaj - Lucas nigdy nie marnuje dobrych pomysłów, wykorzystując je po kilka razy.
49. Frodo Baggins - bohater literacki, główny bohater powieści J. R. R. Tolkiena Władca Pierścieni. Hobbit z Shire. Urodził się 22 września 2968 roku Trzeciej Ery, a odszedł ze Śródziemia 29 września 3021 roku Trzeciej Ery.
50. Sony – przedsiębiorstwo japońskie założone 7 maja 1946 roku przez Masaru Ibukę i Akio Moritę w Tokio jako Telecommunications Engineering; obecnie jeden z największych światowych producentów elektroniki użytkowej.
51. Sildenafil (oryginalna nazwa handlowa: Viagra) - U osób ze wskazaniem lekarskim sildenafil umożliwia osiągnięcie trwałego wzwodu umożliwiającego satysfakcjonujące odbycie stosunku płciowego.
52. Victory – po ang. zwycięstwo
53. Amanita Muscaria – Grzyby psylocybinowe (halucynogenne)
54. Fantasy - LSD i Ecstasy razem
55. Flash - LSD
56. Mid week blues – depresja w środku tygodnia, termin używany przez zażywających ecstasy.
57. Edward's - Ecstasy
58. Alice - LSD
59. FDOF – Fundacja dla ofiar fanfików.
60. FDOPZ – Fundacja dla ofiar psychicznego zakiślenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Melissa dnia Pią 1:17, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Egoistka
Uzależniony



Dołączył: 24 Lip 2009
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:31, 14 Sie 2009    Temat postu:

Uwielbiam cię!
To jest na tyle rewelacyjne, że nie przeszkadzają mi te przekleństwa. Dziewczyny, jesteście świetne. Na nic więcej na razie się nie zdobędę, bo muszę czytać resztę, ale wiedzcie, że wasz tekst rozbawia do łez. Gustuję w tego typu humorze.

Pozdrawiam TEV TEAM
Ave vena Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Egoistka dnia Pią 19:10, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melissa
Gość



Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:33, 14 Sie 2009    Temat postu:

Uwierz nam, same się brechtamy z naszych tekstów jak popierdzielone Wink


ROZDZIAŁ 06 - INERMISSION:

- Lisa! Lisa! Żyjesz? – słodki oddech nad moją twarzą sprawiał, iż odpływałam na nowo.
Poczułam mocne uderzenie w twarz. Co za, kurwa, chuj nieboski śmiał mnie walnąć w facjatę? Otworzyłam ociężałe powieki, by zaraz zamknąć je z powrotem. Nade mną kłębiła się grupa gapiów, na dodatek kurewsko rozmazanych i niewyraźnych.
‘Ja pierdolę, zapodałby im ktoś Rutinoscorbin*!’
- Walnąć ją jeszcze raz? – spedalony głos Darcy’ego usłyszałabym nawet będąc głuchą. Jebana ofiara ojcowskiej łóżkowej miłości pchała się sama do tego pieprzonego kufra. Zgrzybiały dupowłaz zapewne czekał na ten policzek całe pierdolone 5 lat, odkąd znalazł się w moim posiadaniu. Co za damski bokser!
- Lisa!? Wiem, że przeżyłaś traumę, jednak koniecznym jest abyś się obudziła! – mój słodki Młody Bóg delikatnie głaskał mnie po policzku, który piekł jak jasna cholera. Nigdy w życiu nikt mnie nie walnął. No może przesadzam, parę razy zdarzyło mi się wdać w bójkę z pewną idiotką z mojej szkoły. Pierdolona cheerleaderowska pizda!
- Żyję! – wymamrotałam, mając jeszcze niezłą fazę – Długo już się tak, kurwa, nade mną modlicie? – syknęłam podminowana. Niecodziennie słyszy się przecież, że jesteś tworem wyobraźni jakiejś pieprzniętej debilki! Matko boska jeżdżąca na Hujlajedzie, albo nie, na innym chuju bo ten jest mój, jej też nikt porządnie nie ciabarachnął* od dłuższego czasu, że z nudów zaczęła tworzyć jakiś kurewski ff? Nie mogła sobie wymyślić kogo innego? Zastanawiała się zamendziała suka jakim to dla mnie będzie zajebistym szokiem, jak się o tym dowiem? Szmata!
- Tak bardzo mi przykro, że spotkał cię ten los! – Puppi wyglądał nawet na zmartwionego, o ile przećpany szmaciarz nie udawał jak to miał w swoim pierdolonym zwyczaju.
- Jeb się! – warknęłam – Jak się dowiem, że wiedzieliście w jakim gównie mnie trzymano, to wszyscy będziecie grzali mój kuferek! – spojrzałam na zebranych.
- Hallo!!! My też jesteśmy ofiarami tego galimatiasu! – oburzył się Darcy wypinając pierś w jebanym geście swojego oburzenia – Myślisz, że w rzeczywistości dałbym się pomiatać jakiejś młódce!? Albo pozwalać jej bawić się moim tyranem? – posłał mi przepełniony samouwielbieniem dla własnego kutasa uśmiech.
- Nie masz się z czego cieszyć, penis to nie telefon komórkowy - nie liczy się ten, kto ma najmniejszy! Po drugie, kurwa, ty se zapomnij o rzeczywistości! – burknęłam – Edward najdroższy – ‘Kurwa, coś jest nie tak! Niby od kiedy byłam taką wylewnie miłą suką?’ - Możesz mi wytłumaczyć co się dzieje? Jakim cudem? Dlaczego? – powoli ogarniało mnie uczucie, którego wolałabym raczej nie zaznać, jebana panika.
- Tak bardzo mi przykro! Alice miała wizję, że to nastąpi właśnie dziś! Że dowiesz się o swoim pochodzeniu – tulił mnie do piersi, a ja czułam się jak dziecko, które właśnie dowiedziało się, że jest adoptowane.
- Nie, to nie może być prawda! Takie rzeczy się, kurwa, po prostu nie zdarzają! Rozumiesz? Puppi dał mi po prostu jakiś trefny towar i mam chore fazy! Was tu, kurwa, w ogóle pewnie nie ma! – zaczęłam dygotać jak pierdolona, truskawkowa galaretka, moja ulubiona nawiasem mówiąc.
- Jasper, zrób coś! – mój Grecki Bóg posłał błagalne spojrzenie stojącemu przy ścianie chłopakowi. Wow! Ten to się Meyer dopiero udał!
Przystojniak puścił do mnie oczko i w momencie zrobiło mi się kurewsko błogo.
‘Zajebiste chodzące Valium*’
- Ja pierdolę, dlaczego właśnie ja? – zawyłam niczym jakaś pojebana hiena do księżyca.
- Wszyscy z początku zadajemy sobie to pytanie! – westchnął ciężko Hale, bo tak miał na nazwisko, chyba. Ja i moja pierdolona skleroza – Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Już zapisaliśmy cię na terapię, więc do następnego rozdziału powinnaś się oswoić z sytuacją – dodał miłym tonem. Jeśli Edward był Greckim Bogiem, to ten był stanowczo pierdolonym Zeusem*. Król nad królami, kurwa, najlepszy wyrób cukierniczy jaki stworzył jebany Lindt*.
‘Ty niewyżyta sexualnie kreaturo! Zostaw biedaka w spokoju! To facet Alice!’
Napieprzałam swoją twarz mentalnymi prawymi sierpowymi. Co za niedojebaną poliandristką byłam!?
- Jak to, kurwa, do następnego rozdziału? – zrobiłam minę identyczną jak ta, jaką zapodał dzisiaj Legolas w mojej łazience.
- Czytałaś TRL*? Edward mówił, że tak! – wtrąciła się Alice.
‘To po chuj pytasz? Ja pierdolę!’
Skinęłam głową na znak potwierdzenia. Do czego ona dążyła?
Sięgnęła do swojego notesiku, przewertowała kartki i uśmiechnęła się jakby była jebanym Archimedesem*.
- Słuchaj! Za przykład posłuży nam rozdział piętnasty „Gniazdko Raven”! Wiesz w rozdziałach opisywane są różne sytuacje
Mając jebaną tendencję do przerywania innym, skorzystałam z niej!
- Nie doszłam jeszcze do tego! W ogóle przestańcie mi robić pranie nitki! Co wy, kurwa, wszyscy paliliście? Życie podzielone na rozdziały? Co za pieprzony debil to wymyślił!? Ja nie jestem w jebanej książce! Czy ja mam w sobie choć namiastkę jebanej celulozy jak ten snob!? – wskazałam oskarżycielsko dłonią w stronę Darcy’ego.
- Oczywiście, że nie! Ty jesteś pisana w DOC-u* – wyjaśniła pobieżnie krótko ścięta brunetka.
- Pojebało was! Żywcem was, kurwa, wszystkich pojebało!
- Mówiłem, że jest za głupia aby poznać prawdę! – wywrócił oczyma Pan Jaśnie–kurwa–Najmądrzejszy!
- Darcy, ty wykwicie wtórny mający charakter otwartej rany na powierzchni mojej gładkiej, jak skóra niemowlaka, dupy, wyglądasz jakbyś tym swoim mało ruchliwym jęzorem czyścił psie gówna w całym Pemberley. Ciebie to trzeba ketokonazolem* traktować, więc odjeb się z łaski swojej od moich, kurwa, możliwości umysłowych! – odruchowo pokazałam mu środkowy palec.
‘Co to, kurwa, miało być? Chwalenie się odjebanymi w kosmos tipsami?’
Ni chuja nie wiedziałam czemu miał służyć gest, który wykonałam już dwukrotnie w przeciągu ostatniego czasu. Ja pierdolę, mój psychoanalityk jebnie jak się dowie, co za herezje odpierdalała moja nitka.
- To przez odstawienie antydepresantów? Znowu mi się poprzestawiało tak? – spojrzałam z obawą na Detlefa, który kręcąc przecząco głową wbił mi zakurwiście ostry nóż w plecy.
‘Co za chuj! Mógł pierdolony dupek chociaż skłamać!’
- Mi się wydaje, że trzeba ją najzwyczajniej w świecie wykopulować! – Darcy, jak zwykle zresztą, musiał zabłysnąć jedną ze swoich wyjebistych złotych myśli.
- Boże, niech jasny chuj trafi wszystkie kopie twojej pierdolonej książki! Jesteś zagrożeniem dla umysłów swoich czytelników, bezmózgi, wynaturzony... kurwa, nawet mi wyzwisk na ciebie brakło! – zaczynałam wkurzać się na nowo. Te dawki relanium Jaspera to jakoś zajebiście szybko się spalały we mnie.
- Boże, niech cię twoja autorka, kurwa, rzuci pod pędzący pociąg! – Angol się zirytował. Pierdolony dupek pokazał w końcu jaja.
- Niech mnie w końcu jakiś chuj obudzi! Co ja, kurwa, jestem odpowiedzialna za rzeź niewiniątek, że tkwię w takim koszmarze? Znikajcie! Wszyscy! Oprócz tych dwóch! – darłam ryja jak nawiedzona członkini Hamasu* przed swoją pierwszą i ostatnią próbą samobójczą. Ogarnęłam przychylnym spojrzeniem jedynie przystojnych braci Cullen.
- Cisza!!!! – po pokoju rozszedł się tubalny męski głos.
‘Kiedy ten tu, kurwa, przylazł? Tracę jebaną czujność!’
Z wyglądu nowoprzybyłego mogłam stwierdzić, że wrzasnął Emmett. Faktycznie dupek był potężny!
- Lisa – zaczął spokojnie ale dosadnym tonem. Bałam się tej zajebistej kupy mięśni. Pierdolony Hogan*, nawet spokojny wyglądał niczym rozwścieczony Byk na uliczkach Pampeluny* – Nikt nie chce z ciebie zrobić wariatki! Nie śnisz, nie tkwisz w koszmarze, choć osobiście mógłbym spekulować czy niektórych ff nie można nazwać tym mianem! I pamiętaj, że wszyscy jesteśmy tutaj żeby ci pomóc! – wyjaśnił.
‘Jasne! Bardzo, kurwa, zabawne! Darcy to się pierwszy wyrywa do pomocy! Żeby chyba mi pomóc zejść z tego pierdolonego świata!’
- Uwaga! Mam wizję! – ton głosu Alice jakoś mnie wcale nie podniósł na duchu. Brzmiało to jakby właśnie powiedziała „Uwaga, zaraz umrzemy”. Wszyscy skierowali spojrzenie na nią. No nie wszyscy! Ja, nie wiedząc czemu, wbiłam swoje wygłodniałe ślepia w jebane Valium. Czułam się jak jakiś popierdzielony drapieżnik na polowaniu... Jasper wyglądał tak apetycznie...
‘Pierdolony hamburgerze z McDonald’s! Głodna jestem!’
- Co widzisz!? – Edward był niespokojny – Że też, cholera, nie mogę tutaj czytać w myślach! – uderzył dłonią w swoje udo. Kurde, że nie zwróciłam uwagi, że paraduje w samych bokserkach.
‘Dzięki Ci Najświętsza Panienko Dziewico, że jest upośledzony intelektualnie! Matko Jedyna, kurwa, dzięki Ci! O mój, kurde biedny przekroczony o sto procent normy, progesteron*! Ubierzcie Go!!!’
Kolejna fala powodziowa zalała moje stringi.
‘Co jest kurwa? Jakie stringi? Ja cię nie pierdolę, Hamalielu* zrób coś, kurwa, z tym popierdoleństwem!’
- Mała zmiana! To już nie ff tylko fr*! – oznajmiła z szeroko rozdziawionymi ustami.
- Co to jest fr? – Def miał minę jakby pytał co najmniej o to, kiedy Lucyfer* przyjdzie skonfiskować mu prochy.
- NIE WIEM! Zajrzyjcie do Internetu! Ja mam ogrom roboty – oznajmiła Alice z szerokim uśmiechem – Okej ludziska, to ja spadam do WA*! Lecę na zajęcia z boksu! – zaczęła odstawiać piruety, niczym jebana balerina.
- Zatem ja uciekam do Blackout*! Coś mi się zdaję, że ktoś mi tam dziewczynę odbija! – Emmett spojrzał oskarżycielsko na Greckiego Boga.
- Em – zawył zrezygnowany Edward.
- Sorry, wczuwam się już w rolę – odparł rozbawiony szturchając miedzianowłosego w ramię – Trochę wspinaczki mnie czeka!
- Wybacz Liso! Mnie niestety obowiązki również wzywają! – Edward spojrzał w swojego iPhona – Ja mam przed sobą długą noc w The Offiice*, później szybka scenka w „My Mother’s Boyfriend*” na jakimś przyjęciu! No to lecę, a wy zaopiekujcie się Lisą! – męska wersja Afrodyty* znikła za mentalnymi drzwiami.
Poleźli wszyscy! Zostałam sama, jak pierdolony pens w mojej skarbonce! Utknęłam w jebanej próżni! Spać mi się nie chciało, co nie było dziwnym odruchem ze strony mojego ciała, skoro byłam nafaszerowana prochami! Postanowiłam zajrzeć do Internetu! Nie wiedząc czemu nadal go miałam. Skoro tkwiłam na kartkach jakiegoś pierdolonego doc-a to mógłby ktoś tu chociaż ,kurwa, posprzątać! I to był pierwszy dowód na to, że nikt nie sprawował nade mną władzy! Byłam pierdoloną, wyzwoloną kobietą, potomkinią walecznych emancypantek! Nie chciałam sprzątać, to nie sprzątałam. I jebane, kurwa, AMEN!
'Zobaczymy gdzie się szwendasz Cullen’
Wzięłam Bonda na kolana i zaczęłam głaskać, uwielbiał to sierściuch jeden! Drugą dłonią wklepywałam litery na klawiaturze. Szło mi to naprawdę w zajebiście „szybkim” tempie! Porównywalnym do takiego, w którym Darcy sprawiał, że dochodziłam do orgazmu. Powiem jedno! Jak on się o to starał, to ja walczyłam z potrzebą snu! W końcu zaczynałam udawać, że osiągnęłam szczyt! To było niczym nauka pierdolonej wspinaczki metodą internetową! Kurwa, tempo astronomiczne!

The Office fanfic

Wyniki 1 - 10 spośród około 1,010,000 dla zapytania The Office fanfic (Znaleziono w 0,05 sek.)

‘Jebane szczęście głupiego, pierwsza możliwość i jestem! Ciekawe co tam porabia!? Pewnie jest upierdliwym dupkiem i chamowatym sukinsynem. Nie! ‘Piękny Drań’ , tak to chyba jakoś ujął. Ta kurwa, piękny to on był, ślepa by to nawet przyznała! A drań? Jak sam skurwysyn! Zostawić mnie tonącą dla jakiejś jebanej wizji! Boże, gdyby nie był taki uroczy dołączyłby do Darcy’ego i kręgu zakazanych idiotów!‘
Zatopiłam się w lekturze wertując pierwsze strony, które mało mnie interesowały. Wszędzie pełno tej małej dziwki od siedmiu orgazmów.
‘Jak ja nienawidzę tej zamendziałej cipy!’
Zatrzymałam się dopiero przy ciekawym fragmencie.

„Gdy schyliłam się pod biurko, próbując poprawić pończochy, poczułam że ktoś wszedł do biura. Nie spoglądając w górę powiedziałam:
- Angela, mówiłam ci… - Przerwałam gdy w końcu zerknęłam w górę i zobaczyłam, że to nie Angela stoi przede mną. Zarumieniłam się i szarpnęłam spódnicą, by przesunąć ją na swoje miejsce. - Przepraszam, panie Cullen, ja… - ale mi przerwał.
- Panno Swan, skoro widocznie ma pani czas na pogaduszki z innymi biurowymi dziewczynami oraz na kończenie projektu dla Nike, - powiedział patrząc na mnie z góry, - możesz jeszcze zbiec na dół do księgowości i znaleźć analizę zysków z trzeciego kwartału. Myślisz, że dasz radę?
Czy on właśnie powiedział biurowe dziewczyny? Westchnęłam ciężko i spojrzałam w dół, na stertę pracy, która wciąż na mnie czekała, a potem znów na niego napotykając jego płonące zielone oczy. Próbowałam powstrzymać swój gniew.
- Z całym należytym szacunkiem, panie Cullen. Jestem tylko jedną osobą i…
- To nie była prośba. To by było na tyle, panno Swan. - Uciął, przyglądając mi się przez chwilę uważnie z zaciśniętą szczęką, a potem odwrócił się na pięcie i rzucił do swojego biura, ponownie trzaskając drzwiami.”


‘Kurwa, masz ty pizdo jedna za swoje! Do roboty rusz to swoje puszczalskie dupsko! W końcu Sexowny Bóg dał szmacie popalić! Możesz Eddie wracać do tego ff, kiedy tylko będziesz chciał! Ty mój, kurwa, Słodki Draniu jeden.’ - szczerzyłam się do monitora jak popieprzona kretynka! Byłam tak kurewsko ciekawa jak mój demon jeszcze poniży tę... Lisbellę! Zacisnęłam pośladki z podjarania i czytałam dalej.
Moja radość zaraz przeszła w złość.

„Pochyliłam się nad stołem, gestem ukazując zestaw fotografii, kiedy to poczułam. Jego ręka powoli podniosła się z kolana i przesunęła się delikatnie w górę mojej nogi, aż osiadła na tyłku.
- Firma drukarska może mieć to d.. – Urwałam w środku wypowiedzi, oddech uwiązł mi w gardle i cała zesztywniałam. W tym momencie milion myśli przeleciało przez moją głowę. Przez te 9 miesięcy, gdy dla niego pracowałam, nigdy nie dotknął mnie specjalnie. To było jak najbardziej celowe.”


‘Co za, kurwa, wywłoka jedna!?! Na chuj się tak nachyla nad nim!? Pierdolona kusicielka, manipulantka! Zajebię sukę! Kurwa, Edward bądź dzielny! Zostaw tę lafiryndę w spokoju! Pomyśl, nie wiem sama... no może o TRL pomyśl i o Victorii!‘
Z szeroko otwartymi oczyma, jakbym co najmniej miała pierdolony wytrzeszcz, czytałam dalej w nadziei, że bieg wydarzeń pobiegnie moim torem myślenia! Nic, kurwa, bardziej mylnego. Ze zdania na zdanie zaciskałam mocniej dłoń na Bondzie, aż w końcu zamiauczał przeraźliwie i upierdolił mnie w rękę.
- Kurwa! Masz szczęście, że jesteś szczepiony zapchleńcu!
Pobiegłam do łazienki po trochę srajtaśmy i przyłożyłam ją do krwawiącej ranki. Wymyślając najgorsze tortury dla kota wróciłam na swoje miejsce przy biurku. Przejechałam strzałką w dół zatrzymując się na fragmencie sprawiającym, że nie brakowało mi wiele, by moje wymiociny spoczęły obok Potterowskich w tej jebanej doniczce.

„- Kurwa - warknął cicho. Jego oczy zamknęły się i wydawał się toczyć tę samą wewnętrzną bitwę, przez którą i ja przechodziłam. Zerknęłam na jego kolano i zobaczyłam twardego penisa, napinającego materiał spodni. Z wciąż zamkniętymi oczami wysunął ze mnie swój palec i ścisnął cienką koronkę. Zadrżał i spojrzał na mnie, z szałem i pożądaniem w oczach. Jednym, szybkim
ruchem rozszarpał ją, odsłaniając moje ciało. Dźwięk rozrywanego materiału odbił się echem w ciszy.”


- Co za dupek z niego! Nienawidzę go, nienawidzę! Miał tę puszczalską sukę wypierdolić za drzwi, a nie penetrować ją na jebanym biurku! Nie czytam tego! Nie czytam! Nie czytam! Nie czytam! – Boże, z furii zaczęłam potrząsać monitorem, jakby był co najmniej winnym zaistniałej sytuacji. Był poniekąd! Mógł się zepsuć! Ale nie... nawet pierdolone rzeczy martwe chciały mnie dobić! W momencie, w którym podniosłam nogę w nadziei, że w tym popierdolonym świecie będę mogła najzwyczajniej wejść do tego ff, opanowałam się.
‘Kurwa jestem żałosna!’
- Jesteś żałosna! Co czytasz? – dobiegł mnie melodyjny głos. Kurwa, chyba nawet zrobiłam się czerwona jak burak, zdając sobie sprawę do kogo należy. Jasper! Bóg, kurwa, numer dwa w moim osobistym odłamie religii.
- Kiedy przyszedłeś? Ile widziałeś?
‘Zabijcie mnie! Zabijcie, zabijcie... No kurwa, ile mam czekać?’
- W ogóle nie wyszedłem! – uśmiechnął się rozbawiony, zaciskając nerwowo szczękę – Pachniesz pysznie, tak pociągająco – jego rozmarzone spojrzenie z lekka mnie, kurwa, zaniepokoiło.
- Tobie co? – zrobiłam krok w tył czując, że to odpowiednie posunięcie.
‘Jasper, pociągająco, posunięcie? Kurwa, nie za dużo tego dobrego!?’
- Ohhh Liso
- Kurwa, weź do mnie nie dochodź! Coś ci kapie z buzi Jazz!? Ej kurwa, nawet mnie tu nie próbuj upierdolić! Już mnie Bond – zaczęłam się porządnie pietrać w gacie, gdy blondyn podchodził coraz bliżej, wbijając spojrzenie w moją dłoń. Papier zmienił barwę na czerwoną.
‘Jestem, kurwa, udupiona!’
- Co? Nie, nie! – roześmiał się na głos – Robię tylko próbę generalną przed jutrzejszym rozdziałem! Ślinię się tak na siłę, bo wiesz... mam próbować twoich soków – wytłumaczył lekko zawstydzony. Wyglądał zajebiście uroczo. Najgroźniejszy pierdolony drapieżnik na świecie szurał stopą po podłodze, w którą wbijał również swoje rozbiegane spojrzenie. Wstydliwy dupek! No kurewsko urocze, się rozpłynąć można.
‘Jaki, kurwa, jutrzejszy rozdział?’
- Jasper! Jesteś sexowny i uwierz mi, że też chciałabym się pobzykać, bo moja pieprzona wagina zapewne wygląda, jakby miała jebaną świnkę, ale jakoś zamknęłam się w sobie, wiesz? Jestem z deka załamana. Edward mi się podoba, a teraz czytam, że posuwa Bellę na biurku w swoim biurze, wcześniej jeszcze TRL! Czuję się, jakbym wylądowała w epicentrum jebanego, literackiego pornosa! – spojrzałam na niego z miną cierpiętnika.
- YYYY??? – chyba spodziewał się innej reakcji – Weź daj sobie dziewczyno na luz! Oglądałaś ekranizację Zmierzchu?
- Nie! A co tak szybko nakręcili? – spojrzałam wykurwiście zaskoczona.
- Wiesz co? Skoczę do FDOF, oni mają gdzieś DVD z tym filmem! – uśmiechnął się i niczym wyjebany z procy zniknął za drzwiami.
‘Co to kurwa jest to FDOF? Jakaś zapiździała poczekalnia, czy inny chuj? ‘
Kwestią kolejnej nanosekundy było, jak pojawił się z płytą w dłoni.
Obejrzeliśmy film, co nie wiem czemu miało służyć!? Jedynym moim stwierdzeniem było, że filmowy Edward nie wyszedł tak doskonały, jak pierwowzór. Cóż... ale był nawet sexi kiedy się uśmiechał.
- Ten co grał Edwarda, Pattinson to jakby ci powiedzieć, on jest tymi wszystkimi Edwardami w ff. Autorki pisząc mają przed oczyma prawie do naga rozebranego Roba i ich wyobraźnia stwarza coś takiego jak TO czy TRL – starał się wytłumaczyć, ale jakoś nie nadążałam.
- Ja pierdolę, więc czemu nie zostawią Edwarda w spokoju i nie piszą, że ten Pattison rżnie Bellę? – Boże, czy na ten pomysł było ciężej wpaść niż na, kurwa, wyprzedaż Pavulonu*?
- Pattinson! Walnęłaś literówkę! – poprawił mnie - Nie wiem. Tak po prostu jest! Przekonasz się na terapii!
- Na jakiej, kurwa, zaś terapii!? Nie potrzebuję żadnej terapii! Zanim się nie pojawił Edward wszystko było w zajebistym porządku! To nie jest możliwe, żeby ktoś pisał ci jebany życiorys człowieku, sorry wampirze! Wy to co innego. Ja nie jestem bohaterką żadnej książki. rozumiesz? – zaczynałam spazmować jak moi przyjaciele, kiedy pierwszy raz przekraczali próg drzwi.
- Myślisz, że nam łatwo było pierwszy raz znaleźć się w czymś takim? Nawet nie pamiętam jaki tytuł nosił ten ff, a mam przecież fenomenalną pamięć! Tyle tego jest! Już nie wspomnę o kolejnych powstających. Na moją miłość do sarniny uwierz mi, czasem mam dość wszystkiego! – westchnął ciężko i pacnął tyłkiem na podłogę. Kurwa, jak nic szlag trafił panele.
- Wiesz, też czuję się tu jakoś wyjebanie zagubiona. I co najgorsze! Zauważyłam coś dzisiaj! Widzisz tego guza? – wskazałam na zgrubienie tuż za swoim kolanem i usiadłam obok – Wiem, że pewnie się na tym nie znasz... ale w końcu twój ojciec to lekarz... Jasper??? Czy ty myślisz, że to może być ciąża pozamaciczna? Nie zabezpieczałam się ostatnio! – wyrzuciłam w końcu z siebie.
‘Ja pierdolę! Co ja, kurwa mać, wygaduję?!’
- Lisa??? Czy twoja matka ćpała jak była w ciąży? – spojrzał na mnie z wykurwiście wielkim powątpiewaniem dla mojego zdrowia psychicznego.
- Pojebało cię? Ja nawet nie chciałam tego powiedzieć! – oburzyłam się – Boże, co za szatan mnie opętał!?
- Boże, co za debilka pisze ci dialogi?!!!!

ROZDZIAŁ 07 - FDOF:

Jasper polazł na misję z miliona tych zafajdanych, kurwa, fanfików, zostawiając mnie samą. Nie wiem ile już tak siedziałam płaszcząc dupsko na podłodze, ale zegarek wskazywał, że pieprzona doba trwała już dwudziestą szóstą godzinę! Czułam się jak na jebanym kole podbiegunowym, noc zdawała się w ogóle nie kończyć. Chcąc nie chcąc musiałam jakoś zagospodarować swój, jebanie, wolny czas. Dopadłam zatem komputera i odpłynęłam w świat chomików, forów i pierdolonych blogów. Stałam się przez to mądrzejsza o jedną rzecz. Istniały osoby głupsze ode mnie! Gdy czytałam jakieś kolejne, cholerne opowiadanie usłyszałam za plecami głos mojego Greckiego Boga.
- Liso, musimy już iść. Jazz dołączy do nas na miejscu.
- Gdzie iść?
- Do Fundacji Dla Ofiar Fanfików, mamy terapię – wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą przez mentalne drzwi, zanim zdążyłam powiedzieć choć jedno, kurwa, słowo.
Kilka minut później dotarliśmy przed ogromnych rozmiarów budowlę.
‘Kurwa, gdzie on mnie przywlókł? Co to za budynek? Wielki jak jebany Pentagon*, tylko wystrój kurewsko chujowy. Defowi jednak by nie przeszkadzał i by mu się spodobało tutaj. Oczywiście, jakby nie był zaćpany i przylazł z nami. Dobre miejsce na imprezę, wystarczy tylko zajebiste nagłośnienie. Ściany pochlapane różowo–zielonym, oczojebnym ścierwem, które zapewne miało uspokajać psychicznych niedorozwojów, wywoła jeszcze intensywniejsze fazy. Trzeba nad tym pomyśleć.’
Rozejrzałam się wkoło i dostrzegłam, że na korytarzu przez który właśnie szliśmy pełno było postaci, które bardzo dobrze znałam, lecz od paru lat obrastały kurzem w mojej biblioteczce. Nawet ta szmata Śnieżka tu była! ‘Jak widać inni debile się nimi fascynują!’
Usiedliśmy na krzesłach ustawionych koło ogromnych drzwi, na których widniał napis ‘AZYL’.
‘Dlaczego, kurwa, to miejsce się tak nazywa? Gdzie tu jebana przestrzeń, odosobnienie? W moim pokoju jest więcej ciszy i spokoju, niż w tym zapiździałym budynku! I , że niby to ma być fundacja, która pomaga? Przecież tu można bardziej ocipieć!’
- Edward, dlaczego to się niby ‘azyl’ nazywa, skoro tu panuje ruch jak na jebanej Interstate 90*?
- To pozory. Zobaczysz jak tylko przejdziemy przez drzwi poczujesz się w pełni sobą ponownie. Żadnych dialogów napisanych przez autorów. Tylko ty i twoje myśli. Będzie przyjemnie.
‘Oho! I to ma być, kurwa, pocieszające? Przecież ja często mówię to czego bym nie chciała! W moim pokoju zawsze mogę zwalić winę na tą śmieszną pseudo-powieściopisarkę, czy jak ją tam, kurwa, inaczej można nazwać, a tutaj? Jak usprawiedliwię moje słowa, które często wykłapię gębą zanim moja nitka zaskoczy i powstrzyma usta? Ja pierdolę, za jakie grzechy!’
- Yhy, kurewsko miło – powiedziałam z grymasem na twarzy - Wiesz co, powiedz mi jeszcze jedną rzecz.
- Tak?
- Czy wy decydujecie jakoś, to znaczy no wiesz… czy wy możecie jakoś wpływać na wasze losy w tych fanfikach?
- Nie bardzo, przecież to zależy od wyobraźni kogoś, kto to pisze.
- To niech, kurwa, lepiej ta jebana szmata tego fanfika, czy tam fanreala, cokolwiek to jest, liczy się z moim zdaniem, bo zamierzam jej dać kilka wykurwistych wskazówek odnośnie tego, co chcę przeżyć i jak ma to wszystko wyglądać! Szukałam trochę w necie, no wiesz, tych historyjek o tobie i dowiedziałam się przy okazji, że wszystkie są zamieszczane na chomikach. Boże, co za szczyt bezguścia swoją drogą. Jak można umieszczać książki na jakimś szczurze?!? Już nie wspominając o tych, co je tam wstawiają! Laski mają wyjebane pod deklem! Wiedziałeś, że tworzą jakieś loże, stawiają warunki i inne gówna? Zamierzam powiedzieć tej mojej, żeby jej podobne kurewstwo do łba nie przyszło!
- Liso, ale naprawdę ty nie masz zbyt wiele do powiedzenia w kwestii swoich dalszych losów i w ogóle tego wszystkiego.
- Eddie, daj spokój. Jak to, kurwa, ja nie mam nic do powiedzenia? Wiesz, że jestem kurewsko uparta, a jadaczka nigdy mi się nie zamyka! Nikt mnie w całym moim jebanym życiu nie przegada! Więc jeśli chce mnie wstawić na jakiegoś gryzonia, to niech lepiej spojrzy na listę, którą dla niej przyszykowałam! – podałam mu kawałek kartki wyglądającej tak, jakbym wyjęła ją Bondowi z tyłka.

1. Nie będę się wysławiała jak pokemońska, lalkowata kretynka!
2. Wszystkie rozdziały mają być wstawione w takim formacie w jakim sobie jebani czytelnicy zażyczą, bo to, kurwa, żaden problem przekonwertować na inny. No przynajmniej nie problem dla kogoś innego niż ja!
3. Jeżeli ktoś pisze opowiadanie własne, FF, czy jaki inny chuj, powiązane z czym-kurwa-kolwiek, to może się śmiało REKLAMOWAĆ ze swoją twórczością. Reklama jest w końcu jebaną dźwignią handlu. Mi nie ubędzie czytelników z tego powodu! A WIĘC! Nie blokujesz, nie straszysz i nie zabijasz pojebana autorko tak, jak mają w zwyczaju niektóre laski, moim zdaniem absolutnie żenujące!
4. I nie waż się więcej, kurwa, wymyślać jebanego PYK podczas rżnięcia! Bo mnie pokurwi wtedy!
5. Zastrzegam sobie prawo do EDYCJI i POSZERZENIA listy o kolejne punkty.


Trzeba się w dzisiejszych czasach nawet przed tym zabezpieczać. Jebane prawa autorskie, jak nie zawalczysz o swoje i nie zastrzeżesz to cię zawistne pizdy zniszczą, albo wrzuca do jednego wora z tą szmatą Czerwonym Kapturkiem! O nie! Tego to bym chyba nie zdzierżyła!
-Eeee, Lisa? Co to jest PYK?
- Jezu Chryste Edek! Nie osłabiaj mnie ja cię, kurwa, bardzo ładnie, najzwyczajniej w świecie, proszę! Ty to robisz nagminnie, a teraz udajesz niedojeba, czy to też sprawka naszej wielce mądrej pani pisareczki od siedmiu boleści?
- Poważnie zapytałem – oburzył się. Zbulwersowany czy nie i tak wyglądał jak machina do kopulacji od której można dostać zawrotów głowy!
- Ja pierdolę, zacznij myśleć Eddie.
- Oj Lisa, nie bądź dla mnie niemiła – zrobił minę identyczną jak mój Bond, kiedy niekarmiony trzy dni próbuje się wysrać do pieprzonej kuwety.
- Niemiła to ja jestem dla tego fajfusa Darcy’ego. Dlatego grzecznie jeszcze raz proszę, weź kurwa zacznij myśleć!
- A wiesz, że wyglądasz bardzo seksownie kiedy się złościsz – szepnął mi do ucha. Ten demon pieprzonego sexu znowu zaczynał mi mącić w głowie i wychodziło mu to jak zwykle wykurwiście. Jebaniec jeden! Nachyliłam się powoli w jego stronę i już miałam wbić w niego swoje spragnione usta i jęzor żądny spenetrowania jego jamy ustnej, gdy nagle, jak kurwa zwykle, coś nam przerwało! Na całe jebane szczęście nie było to znienawidzone PYK! Wkurwiona już na maxa postanowiłam wstać i zajebać komuś, kto darł ryja za moimi plecami. Uniosłam swój ociężały tyłek z krzesła, podniosłam rękę i odwróciłam się. Moja chęć mordu przepadła w jednej sekundzie. Przede mną stał Bóg numer dwa, zadyszany i lekko spocony, co podniecało mnie jeszcze bardziej.
‘Kolejne zakiślone gacie.’
Naprawdę miałam ochotę się na niego rzucić na tym korytarzu.
‘On, ja i jeszcze do tego Edward. Jebany trójkąt bermudzki* z którego nie chciałabym się wydostać. Zdecydowanie bym zaginęła w nim, a jeszcze bardziej zginęła w tych falach rozkoszy!’
Z moich niezwykle jednolitych od kilku dni myśli wyrwał mnie głos Jaspera.
- Ufff, jeszcze nie weszliście. Myślałem, że się spóźnię przez Bellę. Jej matka w MMB miała wypadek i musiałem jechać do szpitala z moją najlepszą przyjaciółką. Ona się pewnie przez to chwilę spóźni - ‘Najlepszą przyjaciółką???? Ja pierdolę, zero fantazji! Jak można takie ciacho z tym niezdarnym czymś zaprzyjaźnić!’ – Wszyscy już weszli?
- Chyba tak, czekaliśmy na ciebie. Lisa chodź, idziemy.
- Tak, tak. ‘Błagam, niech mi nie pocieknie po nogach!’
Jasper i Edward weszli pierwsi. Moja noga w jakiś dziwny sposób przyrosła do podłogi. Część mnie nie chciała tam wchodzić mając już serdecznie dość rewelacji, jakie w ostatnim czasie zwaliły się na moją zakiśloną mózgownicę.
- Chodź! Wszyscy chcą cię w końcu poznać - zachęcał mój Grecki Bóg.
‘Też mi kurwa motywacja! Mógł lepiej powiedzieć, że jak już to zaliczymy, to wtedy pójdziemy do niego zaliczyć coś, co może usatysfakcjonowałoby w końcu moje styki punktu G.’
Nie zdążyłam nawet słowa z siebie wydusić, a byłam już prawie po drugiej stronie pieprzonej futryny. Moja prawa dłoń, niczym jebane imadło, kurczowo zakleszczyła się na pomalowanym emalią metalu. Coś powstrzymywało mnie przed przekroczeniem progu.
- Wena z tobą walczy! – wytłumaczył jakiś niewysoki facet. Kurwa, wydawał się wyglądać znajomo. No kurde, dałabym Bonda przerobić na danie w chińskiej restauracji, że już gdzieś gościa widziałam – Autorka jest w pracy, Beta odsypia, a ona cię pilnuje! – wytłumaczył spokojnie podpierając się o lasce.
- To ja mam betę?
- Nie zauważyłaś, pomijając twoje nagminne przeklinanie, że mówisz bez błędów ortograficznych? – rozbawiony Edek klepnął mnie nonszalancko w ramię – Wchodź w końcu! Nie bądź babą! - ‘Sukinkot!’
- Jesteeeeeemmmmm – wydarło się coś za mną, wpychając mnie jednocześnie do pomieszczenia. Oczywiście gdyby to coś nie zatrzymało się na moich plecach, to wyrżnęłoby swoim ryjem o glebę. Spojrzałam niepewnie za siebie i przeklęłam w myślach, jak to, kurwa, zresztą miałam w zwyczaju. ‘To ty jebana szmato! Na jasny chuj ja stałam w tym przejściu???? Gdybyś zapierdoliła gębą o panele, może w końcu przestaliby cię tak wszyscy ochać i achać, a moje dwa ciacha w końcu bym miała na wyłączność!’ – jestem Bella – powiedziała chwiejąc się niemiłosiernie, czym ja oczywiście, kurwa, przypłaciłam.
Nie mogła najzwyczajniej w świecie wyjść zza moich pleców. Nie, bo po co! Zaczepiła o nogawkę spodni i prawie wyrżnęła kanara ponownie. Prawie! Bo to ja zaliczyłam jebany upadek, kiedy ona próbowała utrzymać równowagę!
Tak to jest jak się ma pech wtórny, a ona była gorsza niż 12 Plag Egipskich*. Tak, tak dwanaście! Dziesięć zesłanych przez ziomka Piotrka, Darcy to jedenasta, moja autorka dwunasta, a ta tutaj była z pewnością trzynastą!
‘Ja pierdolę, niech mnie ktoś ukatrupi, albo zabierze to chodzące nieszczęście ode mnie. Już i tak mam obitą kość ogonową. Jak tak dalej pójdzie, nie będę mogła siedzieć przez pieprzony tydzień i potrzebny mi będzie rywanol*, by pozbyć się wszelkich zakażeń jakie wdadzą się w moje ciało przez zafajdaną pannę orgazmiczną!’
- Lisa, nic ci nie jest? – zapytał czule młody Adonis, lecz czułam także uspokajające spojrzenie Zeusa na moim ciele.
- Nic się nie stało, tylko tyłek mnie napieprza – wymamrotałam – i błagam, trzymajcie ją z daleka ode mnie.
Gdy podniosłam swoje cztery litery z podłogi zauważyłam jak wszyscy się na mnie gapią. ‘Kurwa, ja to zawsze muszę mieć efektowne wejścia wszędzie.’
- Cześć – powiedziałam najzwyczajniej w świecie, jakby nic się nie stało. Przecież tak też było, pomijając fakt, że strasznie napieprzała mnie dupa!
Żadna z osób znajdujących się w wielkiej sali nawet nie drgnęła, wszyscy dalej wlepiali we mnie swoje gały.
Wyznając zasadę pieprzyć wszystko i wszystkich olałam ich i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Nie było w nim nic nadzwyczajnego. Podłoga wyścielona panelami, które miałam okazję już bliżej poznać, a wszystkie ściany obwieszone lustrami. Przypominało to trochę salę baletową z tych wszystkich pojebanych, odmóżdżających komedii romantycznych o tańcu, które oglądałam. Na samym środku był ustawiony okrąg z krzeseł, jak na jakimś cholernym spotkaniu AA. Gdy już ogarnęłam wzrokiem wszystko postanowiłam naprężyć nitkę i skupić się na gapiących się nadal, kurwa mać, na mnie twarzach. Takiego misz-maszu pierdolonej, światowej literatury to ja jeszcze nie widziałam. U mnie często były zloty popierdoleńców, ale to przechodziło ludzkie pojęcie. Przede mną stał nawet Quasimodo*!
‘Czyżby gryzły go wyrzuty sumienia, że zabił Klaudiusza* i potrzebuje odkupienia? Ughhhh, mógłby przynajmniej w swoich fanfikach poprosić o depilację tych krzaczastych brwi!’
Poza tym brzydalem rozpoznałam jeszcze kilku innych znajomych. Byli też i tacy których widziałam pierwszy raz na moje, przekurwiście niebieskie, oczy, ale niekoniecznie przypadli mi do gustu, więc zapewne nie sięgnę po lekturę z ich udziałem.
- Dobrze usiądźcie i zaczynajmy, już i tak dużo czasu straciliśmy – powiedział ten sam koleś, co mówił jakieś kurewskie farmazony o wenie. Swoją drogą co za podła z niej suka! Mogła mnie przecież pizda puścić i Swan leżałaby plackiem – Czy ktoś chciałby zacząć? Może nam się przedstawisz? – wskazał ręką na mnie.
- A czy ja wyglądam jak spragniona uwagi cheerleaderowska szmata? Posiedzę na razie sobie koło Jazza i Edka i posłucham – jak zwykle byłam kurewsko uprzejma. Ale on nie przejął się tym i udzielił głosu niewysokiej brunetce, ubranej w wykurwistą sukienkę z kolekcji Marca Jacobsa*, na którą zresztą polowałam przez tydzień, a i tak jej nie mam. Trzeba przyznać, laska ma zajebisty gust. 'Muszę ją później zapytać gdzie robi zakupy.'
- Nazywam się Blair Waldorf i jestem ofiarą ff.
- Cześć Blair – powiedzieli wszyscy razem. Cóż, za wyjebiste zgranie. Powinni się przyłączyć do chóru Aleksandrowa*. Ta cała Blair zaczęła jakieś wywody, jaka to jest nieszczęśliwa we wszystkich opowiadaniach, więc nie mając ochoty jej zbytnio słuchać pochyliłam się w stronę Edwarda.
- Edek, kim jest ten gość co prowadzi to całe przedstawienie?
- To dr. Gregory House*, jest najlepszym specjalistą tutaj.
- Hmm, House? Kojarzę go chyba skądś, ale nie jestem pewna. Z jakiej on jest książki?
- Oh, on jest z serialu telewizyjnego.
- Aaa to już wiem, moja urocza matka-narkomanka wlepia w niego swoje zafajdane ślepia co wieczór. To ten cyniczny dupek, prawda?
- Dokładnie, ten sam – uśmiechnął się na moje słowa.
- I mam dosyć tego, że zrobili po raz kolejny ze mnie biedaczkę! Nienawidzę być biedna, ja jadam przecież w najlepszych restauracjach i piję wykwintne trunki, a jeszcze ten dupek wiecznie mi gra na nerwach! – wskazała na chłopaka który siedział trochę na uboczu.
‘Dupek? Dlaczego go wcześniej nie zauważyłam? Może i jest skurwysynkiem, ale jaki jest wykurwisty! Chyba czas iść do okulisty! Jak mogłam go nie widzieć?????!!!!!’
Zaczęłam się przyglądać nieznajomemu. Był wyjebanie w kosmos przystojny! Wyglądał jak z reklamówki kurewsko dobrej wody po goleniu.
‘Ty kochaniutki na pewno mnie odwiedzisz!’
- Dziękujemy Blair, Jasper może teraz ty? – powiedział doktorek.
- Nazywam się Jasper Whitlock i jestem ofiarą wielu fanfików.
- Cześć Jasper.
- Od ostatniego spotkania niewiele się u mnie zmieniło, doszło kilka nowych opowiadań, ale jak zwykle gram tam małe epizody. Mam już dosyć biegania w tę i z powrotem tylko po to, by powiedzieć trzy zdania. Chciałbym w końcu dostać jakąś pierwszoplanową rolę!
- Nie martw się Jazz, ja napiszę takie opowiadanie, że cię wypieprzy w kosmos! – jak zwykle musiałam dorzucić swoje trzy grosze – Będziesz tam wykurwistym Bogiem, a wszystkie laski będą ci nadskakiwać. Z twoją buźką nie można grać podrzędnych rólek! I z pewnością nie będziesz robił jebanego PYK! – wszyscy parsknęli śmiechem.
- Liso, masz okres? – zapytała Bella uśmiechając się kurewsko miło, aż mnie prawie zemdliło.
- Nie, a czemu pytasz?
- Bo wiesz, może jak wkładałaś tampona to dziury pomyliłaś i przy wyjmowaniu pociągnęłaś za tą nitkę co ci za mózg robi. My nie piszemy fanfików.
- Jeb się szmato! Ty lepiej uważaj na swoją wykurwistą koordynację ruchową, bo zaraz się zjebiesz z tego krzesełka!
- Halo, halo panie, spokojnie proszę – Jazz spojrzał na mnie i poczułam jak manipuluje przy moich pierdolonych uczuciach. Ależ mi się błogo zrobiło – Dziękuję ci Liso za dobre chęci, ale Bella ma rację. Nie możemy pisać własnych fanfików.
Nie powiedziałam już nic więcej, bo bym chyba rozszarpała zapiździałą dziwkę na miejscu.
- Liso, twoja kolej – powiedział spokojnie House. Ten to jebany był spokojny, tylko się przyglądał i nasłuchiwał. Pierdolony dupek! Może Vicodin* działał na niego tak uspokajająco!
- Nazywam się Melissa Jones, ale ni chuja nie mam nic wspólnego z tym uspokajającym zielskiem, więc możecie do mnie mówić Lisa. Podobno jestem ofiarą fanfika, czy fanreala, sama się już w tym kurestwie pogubiłam. Generalnie nie byłoby to złe, bo zobaczcie z jakimi przystojniakami mi przyszło obcować – wskazałam ruchem głowy na Jaspera i Edwarda – jeden bardziej wyjebany od drugiego, ale wkurwia mnie to, że zawsze jak przychodzi pora na bzykanie to albo ktoś przerywa, albo jebańce znikają! Jak się można tym nie wkurwić, no powiedzcie mi! Mam nadzieję, że ta pizda, moja autorka, pozwoli im w końcu wleźć we mnie, bo chyba dostanę rozstroju nerwowego! I, że beta tego nie wytnie, bo te to jebane szmaty potrafią być wykurwiście wredne! To tyle co mam do powiedzenia w tej kwestii – zakończyłam moją krótką przemowę i klapnęłam ponownie na krzesło.
‘Kurwa, co ja gadam! Znowu najpierw chlapię buźką, a potem nitka zaskakuje!’
- Bądź dzielna – dobiegło mnie z kilku stron.
- Liso, musisz przez to jakoś przejść. Wszystkim na początku jest bardzo ciężko, ale ty masz twardy charakter, więc to przetrwasz. Musisz być dzielna – cyniczny cham był nadzwyczaj kurewsko miły.
‘Taaa kurwa, dzielna! Moja pizda już mnie zaczyna boleć od tych zakiślonych, niedokończonych jebanek!‘
- To może teraz Bella.
- Nazywam się Bella Swan i jestem ofiarą ff. - ‘I dobrze ci tak szmato! Nie tylko tego jesteś ofiarą ty bezmózga kreaturo!’ – Mam serdecznie dość występowania już w TPW* i jebania mnie przez Charliego i Jamesa. Mam dosyć przywiązywania mnie do łóżka i gwałcenia, wpychania fiutów do buzi, rżnięcia w tyłek przez brata i ogólnie mam już, kurwa, awersję do sexu! Od ośmiu tygodni jadę na czymś takim jak VAMEA*. Czy wy sobie zdajecie sprawę z tego, ile się muszę tego nawpierdalać zanim wejdę do TO czy TRL? Niech spłonie na stosie ta co to napisała! Chuj jej w dupę! Tylko taki mały, aby jej za dobrze nie było!
Przez całe przemówienie panny pierdolniętej wpatrywałam się w mój kolejny obiekt pożądania. Przystojniaczek od Blair wyglądał jakby nic go nie obchodziło. Lustrował wzrokiem każdego, a minę miał jakby chciał krzyczeć „co wy, kurwa, wszyscy pieprzycie”.
‘Pierdolony ignorant! Ale jakie ciacho, muszę wiedzieć skąd on się urwał!’
Wyjęłam w pośpiechu z kieszeni moją listę warunków i oderwałam kawałek kartki. Namazałam moim lekarskim pismem pytanie z jakiej jest książki, po czym jebnęłam nią w jego kierunku. Przeczytał moje bazgroły i zamiast odpisać posłał mi tylko pełne pogardy spojrzenie.
‘O nie kurwa! Na mnie się tak dziwkarzu nie patrzy! Pierdolony kutafon myśli, że jeśli nie będzie ze mną współpracował to go nie znajdę? Jeszcze się szmaciarz zdziwi. Przywleczesz swoje ładne dupsko do mojego pokoju prędzej niż ci się to, kurwa, wydaje słodziutki!’
Nagle rozległo się pukanie do drzwi, przerywając tym samym zbyt, kurwa, długi wywód panny-idiotki-Swan.
‘Dzieki, kurwa, siło najwyższa żeś się nade mną zlitowała!’
Zbierało mi się już na wymioty słuchając jej i jeszcze trochę a puściłabym pawia pod krzesło. Gdy tylko drzwi się otworzyły mentalnie umarłam ze śmiechu. Ten pokurwieniec Darcy przylazł nawet tutaj za mną! Jebany kundel wszędzie za mną łaził, nie odstępując mnie na krok, jakbym była jego zapchloną suką! Ale on to pół biedy, zabrał ze sobą całkowicie naspeedowanego Defa, którego energia rozpierała! To ci, kurwa, ubaw! Wiedziałam, że ciężko było Darcy’emu upilnować go w jednym miejscu!
‘Mam nadzieję, że ci już te angielskie kopyta usychają z bólu od ganiania za nim!’
- Liso, błagam cię, pomóż mi! Detlef znowu biega jak opętany. Nie mam już siły za nim ganiać! W dodatku ciągle gada, już nie mogę go słuchać!
- Zostaw go. Pobiega sobie te kilkanaście godzin i będzie zdychał na zejściu jak zawsze, albo jak chcesz to se walnij też, a będziesz razem z nim popierdalać - zanosiłam się śmiechem.
- Bądź poważna. Jak możesz zostawiać przyjaciela w potrzebie!
- Normalnie! Tak jak wy zostawiacie mnie! Zawsze kiedy was potrzebuję to tamten albo jest naćpany, albo imprezuje z Piotrkiem, a ty zostawiasz mnie jak tylko masz okazję podupczyć, ty anglosaska, świętojebliwa świnio – wszyscy zebrani naokoło mnie parsknęli śmiechem.
- Dlaczego ty zawsze mnie obrażasz?
- A dlaczego ty zawsze jesteś takim dupkiem?
- Nie jestem – oburzył się, na co ja tylko wywróciłam oczyma – Czy ty wiesz, że on u ciebie w pokoju czekał dzisiaj na intercity? I cholera wpierał mi, że zaraz przyjedzie!
- Więc jak już przyjechał, to trzeba było wsiąść i wywieźć swoje dupsko na drugi kraniec kuli ziemskiej.
- To wcale nie jest zabawne, Liso! A w ogóle gdzie on znowu poszedł?!? – zawył Darcy. Chyba naprawdę miał już kurewsko dość Puppiego - O Boże! On zaraz rozszarpie to małe dziecko! – krzyknął odchylając głowę lekko do tyłu.
- Jakie znowu dziecko?
‘Święta Panienko, z kim ja się zadaję?’
- No wiesz, ta dziewczynka z bajki co miała zapałki. Trzeba go stąd zabrać, bo zaraz puści z dymem cały budynek! – krzyknął i zrobił krok do tyłu znikając za drzwiami.
- O losie, matko i córko i wszyscy, kurwa, święci. Mam przyjaciół debili! Chyba faktycznie muszę mu pomóc – powiedziałam do moich Bogów po czym odwróciłam się twarzą do zebranych – Wiecie, nie przeszkadzajcie sobie i kontynuujcie, ale ja to chyba muszę stąd już spierdalać. Do zobaczenia wkrótce przystojniaku – puściłam oczko do słodkiego Drania Blair i wybiegłam z sali.

* PRZYPISY *
1. Rutinoscorbin - Preparat stosowany jest w stanach niedoboru witaminy C oraz rutyny. Wspomaga on odporność organizmu. Uszczelnia naczynia włosowate. Zapobiega przeziębieniom i łagodzi objawy grypy.
2. Ciabarachać – pojęcie z osobistego słownika Patki i cappuccino. Synonim słów: rżnąć, pierdolić, bzykać Razz
3. Valium – lek zawierający Diazepam [organiczny związek chemiczny, Wykazuje działanie uspokajające, przeciwlękowe, przeciwdrgawkowe, rozluźniające mięśnie i ułatwia zasypianie]
4. Zeus (Dzeus) (gr. Ζεύς, nowogr. Δίας Dias) – najwyższy z bogów w mitologii greckiej. Grecki bóg Nieba i Ziemi. Uosobienie najwyższej zasady rządzącej Wszechświatem. Władca wszystkich bogów i ludzi.
5. Rodolphe Lindt (ur. 16 lipca 1855 w Bernie, zm. 20 lutego 1909 tamże) – szwajcarski cukiernik. Jako pierwszy wyprodukował chocolat fondant czyli pierwszą rozpuszczającą się czekoladę na świecie. Założyciel firmy Rod. Lindt.
6. Poliandria - wielomęstwo – jedna z form poligamii. Jest to związek małżeński jednej kobiety z wieloma mężczyznami.
7. TRL – The Red Line – chomik: TheRedLine
8. Archimedes z Syrakuz – wybitny grecki filozof przyrody i matematyk, Był autorem traktatu o kwadraturze odcinka paraboli, twórcą hydrostatyki i statyki, prekursorem rachunku całkowego. Stworzył też podstawy rachunku różniczkowego. W dziele Elementy mechaniki wyłożył podstawy mechaniki teoretycznej. Zajmował się również astronomią – zbudował globus i (podobno) planetarium z hydraulicznym napędem, które Marcellus zabrał jako jedyny łup z Syrakuz, opisał ruch pięciu planet, Słońca i Księżyca wokół nieruchomej Ziemi.
9. .doc – rozszerzenie plików programu Microsoft Word
10. Ketokonazol – organiczny związek chemiczny, lek przeciwgrzybiczny z grupy azoli, o szerokim spektrum działania obejmującym dermatofity, drożdżaki i grzyby polimorficzne.
11. Hamas – Islamski Ruch Oporu. To radykalna islamska organizacja, która stała się aktywna we wczesnych etapach Intifady, działała w pierwszym rzędzie w Strefie Gazy, ale też na Zachodnim Brzegu. Przez większość państw zachodnich, w tym Unię Europejską i Stany Zjednoczone, uznana jest za organizację terrorystyczną.
12. Terrence Gene Bollea , bardziej znany jako Hulk Hogan (oraz Hollywood Hulk Hogan) - amerykański wrestler oraz aktor.
13. Pampeluna czyt.(Pamplona)- miasto w północnej Hiszpanii. Co roku w dniach 6-14 lipca organizowane są tu tzw. sanfermines, czyli fiesty ku czci patrona miasta świętego Fermina, w czasie których odbywają się słynne encierros – gonitwy byków i ludzi po ulicach miasta.
14. Progesteron - moduluje pracę podwzgórza i nerwów sterujących kontrolą kobiecych zachowań seksualnych. Ponadto, w rejonach mózgu związanych z podnieceniem i pobudliwością seksualną stwierdza się również zwiększoną wrażliwość receptorów dla androgenów (testosteron). Niski poziom tego hormonu we krwi u kobiet koreluje ze zmniejszoną częstością współżycia i obniżeniem pożądania.
15. Hamaliel - stoi na straży władzy i porządku. To istota wyższa ze sfery Jowisza, anioł prawdziwego światła mądrości. Ma wielki wpływ na ludzki umysł i siłę woli. Jeśli zwrócimy się do niego o pomoc, odzyskamy kontrolę nad własnym życiem, będziemy umieli pokierować ważnym przedsięwzięciem. A co najważniejsze, da nam zdolność panowania nad sytuacją, sprawi, że nic ważnego nie wymknie się spod kontroli. Hamaliel sprawuje władzę nad sześcioma aniołami z chóru Panowań.
16. FR – FanReal. Ot, kolejny chory wytwór naszej wyobraźni. Antonim FF
17. Lucyfer (łac. lux: światło oraz ferre: nieść - niosący światło) - we współczesnej oraz późnośredniowiecznej myśli chrześcijańskiej, jeden z upadłych archaniołów.
18. WA – Wide Awake – chomik: zuziamamuska
19. BLACKOUT – chomik: ThisIsReal
20. TO – The Office – chomik: koli93
11. MMB – My Mother’s Boyfriend – chomik: MyMothersBoyfriend
22. Afrodyta (gr. Ἀφροδίτη Aphrodite) – w mitologii greckiej bogini piękna, kwiatów, miłości, pożądania i płodności. W mitologii rzymskiej odpowiedniczką Afrodyty była Wenus.
23. Pankuronium– organiczny związek chemiczny, niedepolaryzujący lek blokujący przewodnictwo nerwowo-mięśniowe, znany pod nazwą handlową Pavulon. Stosowany jest wyłącznie w lecznictwie zamkniętym przez lekarzy anestezjologów w czasie operacji oraz do prowadzenia leczenia oddechem kontrolowanym z respiratora w szpitalnych oddziałach intensywnej opieki medycznej oraz oddziałach intensywnej terapii.
24. Pentagon (ang. Pięciokąt) – siedziba Departamentu Obrony USA. Słowo "Pentagon" jest też często używane jako symboliczna nazwa Sił Zbrojnych USA i ogólnie całego kompleksu wojskowo-zbrojeniowego tego kraju. Budynek ma 5 pięter, a każde piętro ma pięć korytarzy okrążających cały budynek. Pomimo że wszystkie korytarze maja razem 28 km długości, przejście między dwoma punktami w budynku zajmuje najwyżej 7 minut.
25. Interstate 90 (Autostrada międzystanowa nr 90) jest to najdłuższa autostrada międzystanowa w Stanach Zjednoczonych. Jej długość wynosi 4 987 km. Autostrada łączy Boston z Seattle.
26. Trójkąt Bermudzki - zwyczajowa nazwa obszaru Atlantyku, w rejonie Bermudów. Nie istnieje jeden ustalony kształt trójkąta, jego kształt opisywany jest różnie w poszczególnych legendach miejskich. Obszar ten jest przez fascynatów zjawisk paranormalnych uznawany za miejsce wielu niewyjaśnionych zaginięć statków, jachtów i samolotów.
27. Plagi Egipskie - plagi biblijne lub dziesięć plag - dziesięć klęsk wymierzonych Egiptowi przez Boga, opisanych w biblijnej Księdze Wyjścia, w rozdziałach 7 - 12. Miały one przekonać faraona, aby zgodził się na opuszczenie Egiptu przez Izraelitów.
28. Rywanol – organiczny związek chemiczny należący do grupy barwników akrydynowych. Tworzy pomarańczowo-żółte kryształki o nieprzyjemnym zapachu. Stosuje się go głównie do odkażania w stężeniu 0,1% (roztwór wodny). Jest to środek dezynfekujący sprzedawany w aptekach bez recepty. Forma płynna lub w tabletkach do rozpuszczania. Stosowany w przypadku zakażeń. Jego wadą jest barwienie wszystkiego na żółto, dosyć trudno się pozbyć takich plam. Ze skóry schodzi w ciągu tygodnia wraz z naskórkiem.
29. Quasimodo (ur. ok. 1467; zm. 1482 w Paryżu) - postać fikcyjna, dzwonnik z Notre-Dame, król karnawału roku 1482 i zabójca w afekcie swego opiekuna archidiakona jozalskiego Klaudiusza Frollo, uosobienie brzydoty i dobroci serca, bohater powieści Wiktora Hugo Katedra Marii Panny w Paryżu.
30. Klaudiusz Frollo - bohater powieści "Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu" autorstwa Wiktora Hugo. Frollo jest bardzo dobrze wykształcony, pełni godność archidiakona jozajskiego katedry. Zakochuje się w pięknej cygance Esmeraldzie. 6 stycznia 1482 usiłował ją porwać przy pomocy Quasimoda. Później oskarżył ją o czarnoksięstwo. Została powieszona w lipcu 1482. Niemal w tym samym momencie Frollo został zrzucony z wieży katedry przez dzwonnika.
31. Marc Jacobs - Należy do grona młodych, amerykańskich projektantów mody. Znany jest z tego, że w swoich projektach nie kieruje się aktualnymi trendami mody.
32. Chór Aleksandrowa - rosyjski akademicki chór męski.
33. Gregory House (Hugh Laurie) – cyniczny, lecz zarazem błyskotliwy i przenikliwy diagnosta, cieszący się w środowisku medycznym opinią szaleńca i wichrzyciela. Doktor House chodzi o lasce, ponieważ kilka lat wcześniej nie zdiagnozowano u niego na czas zawału mięśnia czworogłowego uda, w konsekwencji którego doszło do martwicy. Z tego też powodu cierpi na przewlekły ból. By go złagodzić, zażywa Vicodin, od którego jest uzależniony. Ma dwie specjalizacje: z nefrologii i chorób zakaźnych.
34. Vicodin – nazwa handlowa środka przeciwbólowego zawierającego hydrokodon oraz paracetamol, produkowanego przez Abbott Laboratories.
35. TPW – The Perfect Wife – chomik: Wrozka_Eileen
36. VAMEA to nowoczesny, niehormonalny preparat wyłącznie dla kobiet: Regularnie stosowana wzmaga pożądanie seksualne i ułatwia pobudzenie, prowadzi do wzrostu satysfakcji płynącej ze współżycia i zwiększonej częstości osiągania orgazmów oraz ich intensywności


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
Fanatyk



Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świat.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:59, 18 Wrz 2009    Temat postu:

Dżisasjaciekręcę.

Leżę i kwiczę ze śmiechu. To, jak wpajane są te momenty w fabułę jest niesamowite!
Kocham ten tekst, poprawia mi humor, Very Happy
Nie szukałam błędów, przez łzy śmiechu nie widziałam nawet nosa przede mną Laughing
Piszcie dalej!
Ave Wena,
Sonea.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ah
Gość



Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:17, 03 Cze 2010    Temat postu:

Lisa sekutnica wstawi więcej rozdziałów swoich pogmatwanych życiowych perypetii???? wiem, że są i czekam:P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.oopowiadania.fora.pl Strona Główna -> Obyczajowe/Psychologiczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin